Operacja polegała na resekcji części jelita w celu jego udrożnienia; przeprowadzono ją w specjalnie podgrzewanym inkubatorze hybrydowym.
– W sali musi panować odpowiednia temperatura, do takich operacji potrzebne są też mikronarzędzia i lupy operacyjne – podkreślił Witold Miaśkiewicz, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej w ostrowskim szpitalu imienia Tytusa Chałubińskiego. Jak poinformował, zabieg przebiegł dobrze, ale dziecko cały czas przebywa na oddziale intensywnej terapii noworodka, ponieważ ma wiele innych problemów pozachirurgicznych.
– Skuteczność tej operacji jest potwierdzona tym, że wszystko już funkcjonuje, dziewczynka nawet przybiera na wadze, ale jeszcze daleko, żeby odtrąbić sukces, jeżeli chodzi o samego pacjenta. Mamy nadzieje, że wszystko dobrze się skończy – powiedział doktor Miaśkiewicz.
Jak podkreślił, medycyna cały czas przesuwa wiek, w którym można przeprowadzać operacje. – W 2016 roku zoperowaliśmy 600-gramowego wcześniaka, który niedługo kończy roczek i rozwija się prawidłowo – powiedział ordynator. – Jeszcze kilka lat temu granicą przeżywalności dla wcześniaka było 1000 gramów. Poniżej tej wagi, mimo wykonywanych operacji, nie było możliwości, żeby utrzymać dziecko przy życiu. Natomiast nasza 500-gramowa dziewczynka rośnie, już waży ponad 800 gramów – dodał lekarz.
W Wielkopolsce są tylko dwa ośrodki trzeciego stopnia referencyjności neonatologicznej, w których przeprowadzane mogą być operacje wcześniaków z bardzo małą masą urodzeniową – poniżej 1500 gramów: w Ostrowie Wielkopolskim i Poznaniu.
W ostrowskim szpitalu rocznie przeprowadzanych jest do 30 operacji na noworodkach.