Ekspert Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej prof. Dorota Karkowska przypomniała, że pacjenci w naszym kraju wciąż nie mają możliwości skorzystania z dopłat do ponadstandardowych usług medycznych, gdy chcieliby skorzystać z droższej oferty. Przykładem są operacje zaćmy, w których można zastosować różnego typu soczewki.

Reklama

- Kłopot polega na tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia opłaca taki zabieg jedynie wtedy, kiedy pacjent korzysta z tego, co jest określone w tzw. koszyku świadczeń zdrowotnych – podkreśliła specjalistka.

W przypadku operacji zaćmy w koszyku są wyszczególnione jedynie soczewki jednoogniskowe, umożliwiające uzyskanie dobrego widzenia do dali. Nadal jednak po wszczepieni takiej soczewki trzeba używać okularów do czytania lub pracy przy komputerze.

Usunięcie zaćmy trwa 15-20 minut i polega na wykonaniu niewielkiego nacięcia w rogówce, usunięciu zmętniałej soczewki oka pacjenta oraz wszczepiania w jej miejsce do wnętrza gałki ocznej sztucznej soczewki. Można to być soczewka jednoogniskowa (opłacana przez Narodowy Fundusz Zdrowia) lub nowocześniejsza soczewka wieloogniskowa (nierefundowana).

Prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego prof. Iwona Grabska-Liberek wyjaśniła, że najnowszej generacji soczewki wieloogniskowe wszczepiane podczas zabiegu pozwalają zlikwidować daleko- i krótkowzroczność oraz starczowzroczność. Można nawet widzieć lepiej niż w całym dotychczasowym życiu.

Pacjent może skorzystać z takich ponadstandardowych soczewek, ale wtedy musi w całości zapłacić za zabieg usunięcia zaćmy. - Lekarz i placówka medyczna w takiej sytuacji mogą oferować pacjentowi jedynie to, co jest refundowane przez NFZ. To szerszy problem i dotyczy nie tylko zaćmy – podkreśliła prof. Karkowska.

Prezes Federacji Pacjentów Polskich Stanisław Maćkowiak zaznaczył, że pacjenci mogą skorzystać z dopłaty do ponadstandardowych zabiegów zaćmy, ale tylko wtedy, kiedy poddają się operacji zagranicą, np. w Czechach. Wynika to z tego, że NFZ refunduje taki zabieg do określonej kwoty. Pacjent operując się zagranicą może skorzystać z soczewki droższej wieloogniskowej, a Fundusz i tak zwróci mu część poniesionych kosztów, tzn. tyle, ile płaci polskim placówkom za cały zabieg.

- Rozumiem, że państwo nie jest w stanie opłacić najdroższych operacji, dlaczego jednak pacjenci nie mogą skorzystać z dopłat do ponadstandardowych zabiegów, skoro taka możliwość jest w przypadku zabiegu wykonywane poza granicami naszego kraju – powiedziała prof. Iwona Grabska-Liberek. Jej zdaniem z zabiegów usunięcia zaćmy w Czechach skorzystało dotąd 14 tys. Polaków.

Reklama

Specjalistka zwróciła również uwagę, że pacjenci z zaćmą nie powinni być kwalifikowani do zabiegu jedynie na podstawie ostrości widzenia. - Nie ma standardów ostrości wzroku. Jedynym kryterium skierowania do usunięcia zaćmy powinno być to, kiedy ona pacjentowi przeszkadza, utrudnia lub uniemożliwia codzienne funkcjonowanie - przekonywała.

Z kolei dyrektor Polskiego Związku Niewidomych Małgorzata Pacholec pokreśliła, że w przypadku zaćmy - poza ostrością widzenia - ważne jest również pole widzenia oraz inne choroby towarzyszące zaćmie, takie jak jaskra czy zwyrodnienie plamki żółtej. - Ograniczenie pola wodzenia może być niebezpieczne, np. podczas prowadzenia pojazdu – dodała.

- Kwalifikacja do zabiegu usunięcia zaćmy powinna się odbywać zgodnie ze standardami Polskiego Towarzystwa Okulistycznego – podkreśla opublikowana podczas spotkania z dziennikarzami „Karta Praw Pacjentów z Zaćmą”

Dr Igor Grzesiak z Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej powiedział, że ośrodek ten opracował ją, żeby zwiększyć świadomość pacjentów, by lepiej mogli korzystać z różnych opcji leczenie zaćmy na możliwie najwyższym poziomie. - Pacjenci słabo znają swoje prawa i dlatego często ich nie wykorzystują – podkreślił dr Grzesiak.

Trwa ładowanie wpisu