Dziennikarze amerykańskiej informacyjnej sieci telewizyjnej NBC News zapytali ekspertów ds. zdrowia – lekarzy, dietetyków i profesorów ds. żywienia – jak się odżywiają i czego unikają w swojej diecie.
Jaimie Davis, dietetyczka i profesor nauk o żywieniu na Uniwersytecie Teksańskim w Austin przyznała: "Moja zasada jest prosta: gdy jem obiad lub lunch, staram się, by produkty nie pochodziły z opakowania. Może to być więc pierś z kurczaka z brokułami i ryżem".
Z kolei internistka i specjalistka ds. kulinarnych w Kaiser Permanente dr Linda Shiue przyznała, że zwraca uwagę na etykiety na produktach. "Jeśli nie wiesz, czym jest dany składnik, oznacza to, że nie potrzebujesz go w swoim organizmie” – mówi. Oto produkty, których eksperci ds. żywienia unikają w swojej diecie.
Słodkie napoje – dużo cukru i kalorii
Davis powiedziała, że unika napojów gazowanych, napojów izotonicznych, kawy i innych słodzonych napojów, by zmniejszyć spożycie kalorii i by dbać o zdrowie swoich dwóch nastoletnich chłopców. Przyznała, że gdy mają ochotę na coś innego niż woda piją naturalną wodę smakową i wody gazowane, a "jeśli chcemy czegoś specjalnego robimy napoje typu woda z bazylią i truskawkami".
Słodkie i kaloryczne są także niektóre koktajle alkoholowe. Zamiast tego Davis zaleca mieszanie wody gazowanej z odrobiną mocnego alkoholu i dodanie do niej owoców takich jak maliny czy nasiona granatu.
Badacze od dawna wskazują na związek między wysokim spożyciem cukru a otyłością i chorobami serca. Zdaniem Davis, prawdopodobnie mniej szkodliwe dla zdrowia jest zjedzenie batona Snickers niż wypicie 600 ml coli.
"Żywność o wysokiej zawartości sodu jest jak przysmak"
Angel Planells, dietetyk z Seattle, powiedział z kolei, że unika "pysznych" potraw, takich jak wędliny, wędzone ryby czy gotowe zupy w puszkach. Jak twierdzi, te produkty są jak smakołyki, jednak gdy je się je przez cały czas, nie są już przysmakiem, a stają się nawykiem.
"Produkty bogate w sód mogą prowadzić do chorób serca" - powiedział Planells. Badanie z 2021 roku wykazało, że zbyt duża ilość sodu wiąże się z wysokim ciśnieniem krwi i otyłością. American Heart Association radzi, by spożywać mniej niż 1500 mg sodu dziennie.
Dlatego Lauren Au, profesor nauk żywieniowych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis, gotuje w domu i ogranicza wyjścia do restauracji - właśnie po to, by uniknąć sodu. Ponadto, stosuje dietę roślinną w stylu śródziemnomorskim, która ogranicza spożycie czerwonego mięsa i kładzie nacisk na warzywa, orzechy, produkty pełnoziarniste i fasolę.
Tłuste, gotowe przekąski i ich skutki dla zdrowia
Dr Linda Shiue, internistka i specjalistka ds. kulinarnych w Kaiser Permanente, powiedziała, że unika przekąsek pakowanych, takich jak ciasteczka i krakersy. Sprawdza również etykiety pod kątem zawartości substancji chemicznych, dodatków i konserwantów. "Jeśli nie wiesz, czym jest dany składnik, oznacza to, że go nie potrzebujesz” – mówi.
Spożywanie dużych ilości wysoko przetworzonej żywności może zwiększać ryzyko otyłości, chorób serca, cukrzycy, a także zespołu jelita drażliwego, depresji i raka. Wśród produktów wysoko przetworzonych są m.in. napoje gazowane, hot dogi, słodycze i płatki śniadaniowe.
Priorytetem w diecie Shiue są warzywa, ponieważ stanowią cenne źródło błonnika, który pozytywnie wpływa na pracę i zdrowie jelit. Zawierają także przeciwutleniacze, które pomagają zapobiegać chorobom przewlekłym. Jak dodała Shiue, w przypadku warzyw niezwykle ważne jest ich odpowiednie przygotowanie i doprawienie – tak, by były smaczne. "Wiele osób, które nie lubią warzyw, nie lubi ich dlatego, że dorastały z osobami, które nie wiedziały jak je gotować. Kto chciałby jeść rozgotowane, rozmoczone, bezbarwne warzywa?” – pyta retorycznie Shiue.
Nie ma jednej uniwersalnej metody na zdrowe odżywianie
Kilku ekspertów ds. żywienia, z którymi stacja NBC News przeprowadziła wywiady, podkreśliło, że nie ma jednego, uniwersalnego sposobu na zdrowe odżywianie. Ponadto, na sposób odżywiania się wpływają również takie czynniki jak status społeczno-ekonomiczny czy łatwy dostęp do niedrogiej i niezdrowej żywności.
Laura Bellows, profesor nadzwyczajny nauk żywieniowych na Uniwersytecie Cornell, powiedziała jednak, że zamiast całkowicie unikać niektórych pokarmów, sama stosuje podejście, które mówi, że kluczowy jest umiar. Jednocześnie przestrzega wytycznych żywieniowych określonych przez amerykański Departament Rolnictwa. "Nie ma złej żywności, są tylko złe ilości" - podsumowała.