Neurolodzy z Uniformed Services University of the Health Sciences w Bethesda, Maryland zachęcają, by pić kawę między 9:30 a 11:30, a najlepiej o 10:30. Dlaczego? Otóż o tej porze kawa rzeczywiście działa i daje zastrzyk energii. Zawarta w niej kofeina oddziałuje na kortyzol - hormon stresu, który charakteryzuje się dobowym rytmem wydzielania. Najwyższe stężenie kortyzolu jest rano, od razu po przebudzeniu i szczyt osiąga między 8:00 a 9:00, a więc wtedy organizm nie potrzebuje porcji kofeiny. Będzie mu ona niezbędna, gdy poziom kortyzolu zacznie spadać, czyli po 10:30. Kawa poprawi wtedy naszą czujność i pobudzi do działania, w podobny sposób jak kortyzol - czytamy w "Daily Mail".

Reklama

A co się dzieje, gdy pijemy kawę wcześniej? Istnieje ryzyko, że uodpornimy się na działanie kofeiny i będziemy potrzebowali jej coraz więcej. Szybko może się okazać, że poranne latte trzeba zastąpić mocnym espresso.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Trwa ładowanie wpisu