Zdaniem dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu, Renaty Ruman-Dzido, to efekt frustracji pacjentów, którzy są odsyłani ze swoimi schorzeniami. Zdarza się, że nie przyjmuje ich lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Potem trafiają do specjalisty i dowiadują się, że trzeba czekać 6-8 miesięcy. Rodzina zaczyna się niepokoić, bo stan chorego się pogarsza. Renata Ruman-Dzido zwraca uwagę, że pacjenci są też zdenerwowani brakiem informacji o tym, co im się należy, w jakim czasie się należy, co gwarantuje im Narodowy Fundusz Zdrowia za składkę, którą płacą.
Zdaniem dyrektor szpitala, do najtrudniejszych sytuacji, wymagających od pacjenta żelaznych nerwów, dochodzi w rejestracji, poradniach specjalistycznych czy szpitalnych oddziałach ratunkowych. - Próbujemy złagodzić te napięcia - podkreśla Renata Ruman-Dzido. - Prowadzimy od lat warsztaty komunikacji interpersonalnej z psychologiem właśnie w tych kluczowych miejscach, jak izba przyjęć, oddział ratunkowy czy rejestracje. Uczymy też naszych pracowników, jak złagodzić takie napięcie, jak podejść do pacjenta - dodaje dyrektor opolskiego szpitala.
Według Renaty Ruman-Dzido, roszczeniowa postawa pacjentów owocuje większą liczbą spraw sądowych. Stajemy przed dylematem, czy pieniądze z kontraktu z NFZ przeznaczać na leczenie, czy na dodatkowe ubezpieczenia, czy zabezpieczenia na poczet ewentualnych pozwów - dodaje dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.