Optometryści wykonują oficjalnie zawód medyczny
W dalszej perspektywie regulacja zawodu optometrysty zapewni większy dostęp do tych usług. Wraz ze wpisem na listę zawodów medycznych usunięta zostaje bowiem formalna bariera związana z finansowaniem wizyt u optometrystów ze środków NFZ. Być może Polska zdążyła na ostatni dzwonek, ponieważ krótkowzroczność i inne wady wzroku są prawdziwą plagą we współczesnym świecie.
Na mocy ustawy z 17 sierpnia 2023 r. o niektórych zawodach medycznych, która weszła w życie 26 marca, zawód optometrysty stał się zawodem medycznym. Taka potrzeba zgłaszana była przez środowisko, już od lat 80. ubiegłego wieku. To pierwszy z wielu kroków w dobrą stronę, jeśli chcemy jako społeczeństwo stawić czoła coraz bardziej powszechnym problemom ze wzrokiem, nie tylko u dorosłych, ale przede wszystkim u dzieci.
– To nasz ogromny sukces jako środowiska. Co ważne, nasze postulaty wspierali także lekarze okuliści, którzy od lat są przeciążeni. Zagadnienia diagnostyczne i profilaktyka są niezbędne, ale nie muszą zajmować się nimi lekarze. Będą oni mogli nareszcie skupić się na leczeniu chorób oczu i wykonywaniu zabiegów okulistycznych – mówi Bartosz Tomczak, dyrektor ds. edukacji w Polskim Stowarzyszeniu Soczewek Kontaktowych (PSSK), organizator konferencji Optometria 2024.
Nareszcie pacjenci będą mieli pewność, że w gabinecie noszącym nazwę optometrycznego rzeczywiście przyjmuje specjalista dysponujący odpowiednią wiedzą i kompetencjami do:
- badania wzroku,
- korygowania wad wzroku,
- diagnostyki widzenia obuocznego (w tym zezów),
- doboru soczewek kontaktowych, w tym również soczewek specjalistycznych (np. do stożka rogówki),
- rehabilitacji widzenia, doboru pomocy dla osób słabowidzących
- oraz diagnozowania chorób oczu we współpracy z lekarzem okulistą.
W 2050 roku krótkowzroczność będzie dotyczyć ponad połowy ludzkości
Największym problemem jest jednak nadal krótkowzroczność. Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w 2050 roku ta wada wzroku będzie dotyczyć ponad połowy wszystkich ludzi. To właśnie optometryści dysponują odpowiednią wiedzą i narzędziami do skutecznego, a przede wszystkim odpowiedzialnego, ograniczenia przyrostu tej wady u pacjentów niezależnie od ich wieku.
– W tym roku pod koniec kwietnia, odbędzie się jubileuszowa, dziesiąta konferencja Optometria, po raz kolejny w Krakowie. Z pewnością będziemy świętować nowe przepisy, które regulują zawód. Będziemy też dzielić się doświadczeniami i słuchać naszych bardziej doświadczonych kolegów i mentorów z zagranicy, w tym głównie z USA - mówi Bartosz Tomczak.
- Wiele problemów ze wzrokiem bierze się niestety z niewłaściwych nawyków. Amerykańscy goście konferencji będą mówić więc o behawioralnym podejściu do optometrii, holistycznym spojrzeniu na problemy pacjenta - wskazuje.
- Obrazowo można powiedzieć, że badamy wzrok jako część całego człowieka, zamiast traktować pacjenta jak “chodzące oczy” w oderwaniu od pozostałych systemów. Napięcie mięśniowe, postawa, oddech - to wszystko ma wpływ na nasz wzrok, a szczególnie dotyczy to dzieci w okresie intensywnego wzrostu, czyli od niemowlęctwa po wczesne lata szkolne – dodaje.
– Jesteśmy przekonani, że nowe uprawnienia i obowiązki pozwolą lepiej mierzyć się z cywilizacyjnymi wyzwaniami, jakimi są dolegliwości wzroku. To będzie też nowy zastrzyk motywacji dla całego środowiska, aby jeszcze bardziej doskonalić kompetencje - dodaje.
W przyszłości optometryści wystawią receptę na okulary?
Wpisanie optometrystów na listę zawodów medycznych usuwa formalne bariery i otwiera w przyszłości drogę do wystawiania przez nich recept refundowanych (na okulary korekcyjne, soczewki kontaktowe, pomoce wzrokowe dla osób słabowidzących) i skierowań na zabiegi okulistyczne. To także pierwszy krok do bezpłatnych wizyt.
Optometryści mogą być specjalistami pierwszego kontaktu dla dolegliwości wzrokowych. Jeżeli zajmą się oni diagnostyką i doborem soczewek (okularowych i kontaktowych), a dostęp do ich gabinetów będzie bardziej powszechny i finansowany z NFZ, będziemy na dobrej drodze do rozładowania kolejek do okulistów.
– To jedna z istniejących od lat bolączek systemu ochrony zdrowia, ale teraz mamy ogromną szansę, żeby ją zniwelować - podsumowuje Tomczak.