Zmiana czasu to katorga dla naszego mózgu

W najbliższy weekend, w nocy z 25 na 26 października, zmienimy czas z letniego na zimowy. Wskazówki zegarów cofniemy z godz. 3 na 2, dzięki czemu zyskamy godzinę snu. Do czasu letniego wrócimy w ostatni weekend marca.

Reklama

Kwestia zasadności zmiany czasu od lat budzi kontrowersje i prowokuje dyskusje wśród obywateli, polityków i naukowców. Ci ostatni mają coraz więcej argumentów przeciw sezonowej zmianie czasu. Niedawne analizy naukowców ze Stanford Medicine (USA) pokazały, że rezygnacja z przestawiania zegarków dwa razy w roku i wprowadzenie stałego czasu zimowego mogłyby przynieść znaczące korzyści zdrowotne, w tym zmniejszyć liczbę udarów mózgu i ograniczyć problem otyłości.

- Zmiana czasu z chronobiologicznego punktu widzenia nie jest korzystna, ponieważ prowadzi do chwilowego rozsynchronizowania zegarów w naszym organizmie - powiedziała PAP Patrycja Ściślewska, neurobiolożka z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak tłumaczy, za naszą rytmiczność okołodobową odpowiada w mózgu jądro nadskrzyżowaniowe (ang. Suprachiasmatic nucleus, SCN). Nazwa nie jest przypadkowa, bo znajduje się ono nad tzw. skrzyżowaniem wzrokowym i odbiera informacje o świetle bezpośrednio z oczu, prosto z siatkówki. Dzięki temu szybko dostosowuje nasz rytm funkcjonowania do otaczającego nas światła.

Reklama

- Jądro nadskrzyżowaniowe w mózgu jest głównym zegarem w naszym organizmie, ale nie jedynym – mamy także tak zwane zegary peryferyczne, znajdujące się w innych częściach ciała. Sprowadza się to do tego, że nasz żołądek ma swój własny zegar, nasza wątroba również ma własny zegar itd. Zazwyczaj te wszystkie zegary są zsynchronizowane. Gdy sezonowo zmienimy czas albo podróżujemy pomiędzy strefami czasowymi, to mózg – dzięki informacjom o świetle – dostosuje się do tej zmiany stosunkowo szybko. Natomiast inne narządy potrzebują na to więcej czasu, ponieważ jądro nadskrzyżowaniowe musi przekazać im sygnały m.in. za pośrednictwem hormonów. Dlatego po zmianie czasu przez kilka dni możemy czuć się gorzej - wyjaśniła.

Nawet mała zmiana czasu może być dla naszego organizmu sporym problemem

Gdy podróżujemy w odległe rejony, to zjawisko jet lagu, czyli naszego złego samopoczucia, może trwać kilka dni. - Możemy np. obudzić się w środku nocy strasznie głodni. A to dlatego, że nasz mózg co prawda jest już wtedy np. w Stanach Zjednoczonych, ale nasz żołądek jest jeszcze w Warszawie i dla niego to jest pora obiadu.

Natomiast mała zmiana czasu o godzinę prowadzi do tego samego zjawiska, tylko w mniejszej skali - opisała Patrycja Ściślewska. Jeśli po zmianie czasu czujemy się nie najlepiej i chcemy wspomóc synchronizację naszych zegarów, to warto rano wyjść na spacer lub otworzyć okno i popatrzeć w niebo, nawet gdy jest zachmurzone.

- Natężenie światła dziennego na zewnątrz może sięgać kilkunastu tysięcy luksów, podczas gdy w pomieszczeniach zwykle nie przekracza kilkuset. Jądro nadskrzyżowaniowe reaguje szczególnie silnie na światło niebieskie (o długości fali ok. 480 nm), którego w porannym świetle jest znacznie więcej niż w popołudniowym, o cieplejszym, żółto-czerwonym spektrum. Poranne światło działa więc silniej i skuteczniej synchronizuje nasz zegar biologiczny - tłumaczyła ekspertka UW.

Czas letni czy zimowy? Neurobiolożka nie ma wątpliwości, co jest korzystniejsze dla naszego mózgu

W przeprowadzonych kilka lat temu przez Komisję Europejską konsultacjach w państwach członkowskich 4 mln obywateli opowiedziało się za zniesieniem zmiany czasu. Za takim rozwiązaniem było też trzy czwarte badanych Polaków. Również blisko trzy czwarte respondentów (74,2 proc.) opowiedziało się za pozostawieniem na stałe czasu letniego, zwolennicy czasu zimowego stanowili 14,8 proc. ogółu badanych. Zdaniem ekspertki UW uzyskany wówczas wynik nie dziwi, ale utrzymanie takiego rozwiązania nie byłoby dla nas korzystne.

- Oczywiście czas letni jest rzeczywiście przyjemniejszy, mamy wtedy dłuższe, jasne wieczory, a w szczególności latem wiadomo, że miło jest dłużej korzystać z pogody. Dlatego zrozumiałe, że społeczeństwo głosuje za tym, żeby utrzymać czas letni. Natomiast z biologicznego punktu widzenia powinniśmy utrzymać czas zimowy - stwierdziła neurobiolożka UW. Z perspektywy zegara biologicznego czas letni byłby problem, bo np. zimą mielibyśmy bardzo długie, ciemne poranki.

- W przypadku stałego czasu letniego zimą wschody słońca byłyby znacznie później, przez co wiele osób musiałoby wstawać i rozpoczynać pracę czy szkołę w ciemności. Nasz zegar biologiczny byłby wtedy trwale przesunięty względem naturalnego światła, a teoretycznie powinniśmy funkcjonować zgodnie z rytmem: gdy światło się pojawia, to człowiek się budzi; jak światło znika, to człowiek usypia - podkreśliła Patrycja Ściślewska.