Rośnie liczba zakażeń koronawirusem - informuje Polsat News. Władze nie mają jednak konkretnych danych, jak wygląda prawdziwa liczba zakażeń. - Ponieważ testy wykonywane są przede wszystkim przez samych pacjentów, którzy kupują je w aptece, nie mamy konkretnych danych co do liczby zachorowań – tłumaczył dr Paweł Grzesiowski, główny inspektor sanitarny. Jednak na podstawie kilku systemów monitorowania, chociażby liczby wizyt u lekarzy rodzinnych czy ilości wirusa w ściekach możemy mówić o fali, która ma w tej chwili zbliżone natężenie do tej z ubiegłego września - dodał. Jego zdaniem, najważniejsza jest jednak nie sama liczba zakażeń, a to, ile osób trafia do szpitala.

Reklama

"Co mniej więcej sześć miesięcy pojawia się kolejna fala"

Nie możemy w żaden sposób zatrzymać tego procesu, ponieważ on nieustannie zmienia się genetycznie, czyli mutuje. Z tego powodu co mniej więcej sześć miesięcy pojawia się kolejna fala zachorowań. Obecnie krążą warianty JN1 i KP3, które częściowo wymykają się naszej odporności poszczepiennej i tej, którą uzyskaliśmy po przechorowaniu. Z tego powodu chorujemy od nowa - zauważył dr Grzesiowski.

"Powinniśmy bazować na zdrowym rozsądku"

Czy to oznacza, że wrócą obostrzenia? Na szczęście nie. Musimyprzypomnieć sobie o tych zakazach, które są po prostu skuteczne: zasłanianiu nosa i ust maseczkami, dezynfekcji rąk i powierzchni, unikaniu kontaktu z osobami z objawami infekcji. Nie ma potrzeby wprowadzania nowych przepisów, ani obowiązku noszenia maseczek, ponieważ powinniśmy bazować na zdrowym rozsądku - podsumował Grzesiowski.