Na początku tygodnia Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że w próbkach pobranych od zapadających na "tajemniczą chorobę" kotów wykryto wirusa grypy H5N1. To nietypowa sytuacja, ponieważ, co podkreślił ekspert, bardzo rzadko dochodziło w przeszłości do infekowania kotów ptasimi wirusami grypy.

Reklama

Zdaniem dr. hab. Rzymskiego z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu koty są szczególnie narażone na ryzyko infekcji H5N1 w czasach, gdy od trzech lat panuje jego epidemia w Europie - z uwagi na to, że często mają kontakt z ptasim mięsem. Osobniki wychodzące i wolno żyjące nierzadko polują na ptactwo, a poza tym wielu właścicieli karmi swoje zwierzęta surowymi karmami, także opartymi na mięsie ptasim.

- Do zakażenia może dojść zarówno przez spożycie ptactwa dzikiego, na które polują koty swobodnie wypuszczane poza dom, jak i drobiu, który dostają zwierzęta karmione surowym mięsem lub szukające resztek żywności w śmietnikach. Poza tym H5N1 jest wydalany wraz z fekaliami, więc kontakt z nimi też może doprowadzić do infekcji - mówi profesor UMP.

Reklama

Ekspert podkreśla, że na razie nie ma mowy o możliwości transmisji wirusa z kota na innego kota, na psa, czy na człowieka. - Mamy przypadki infekcji w różnych miejscach Polski. Wszystkie one są więc niezależnymi introdukcjami; nie ma udowodnionego przypadku, w którym zakażony kot rozniósł wirusa dalej. Te zwierzęta zakaziły się niezależnie od siebie, ale prawdopodobnie ze wspólnego źródła, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o przypadkach, które wystąpiły na przestrzeni krótkiego okresu - wyjaśnia.

Jego zdaniem należy jak najszybciej ustalić, czy źródłem jest ptactwo dzikie czy hodowlane. - Wirus H5N1 może bowiem występować u obu - tłumaczy naukowiec. - Wyjaśnienie tej kwestii jest niezwykle ważne, aby wyhamować pojawianie się nowych przypadków i ograniczać dalsze ryzyko dla zdrowia publicznego.

Reklama

- Z informacji przekazanych przez Zakład Chorób Drobiu Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach wynika, że wśród zakażonych kotów są zarówno zwierzęta domowe: te wychodzące i te żyjące wyłącznie w domu, jak i wolno żyjące. To oczywiście komplikuje ustalenie przyczyny - mówi dr Rzymski.

- Niezwykle ważny jest także szczegółowy wywiad dotyczący kotów, u których potwierdzono infekcję H5N1. Określenie, czy jest to kot swobodnie wychodzący, wychodzący tylko do ogrodu, czy przebywający wyłącznie w domu. Ustalenie, co chory kot jadł w ostatnim okresie, czy było to surowe mięso drobiowe, a może martwy ptak. Jeżeli są jakieś pozostałości takiego pożywienia, to dobrze byłoby je zbadać. Wiemy, że służby weterynaryjne prowadzą dochodzenie epidemiologiczne. Czekamy na nowe informacje - podsumowuje naukowiec.

Profesor UM z Poznania sugeruje, by do momentu wyjaśnienia sprawy zakażeń nie karmić swoich zwierząt surowym mięsem ptaków. - Oczywiście nie mamy wpływu na koty, które swobodnie się przemieszczają, ale wiele kotów jest karmionych surowym mięsem ptaków. W tym okresie z pewnością należy zaniechać podawania go - mówi. Ekspert wyjaśnia, że zakaz podawania surowizny dotyczy wyłącznie mięsa z ptaków. Mięso innych zwierząt nie powinno być źródłem wirusa ptasiej grypy. Także karma w puszkach oraz karma sucha nie powinny stwarzać zagrożenia. Zawarte w nich mięso poddawane jest odpowiedniej obróbce termicznej, więc nie powinno zawierać aktywnego wirusa grypy.

- Drugą rzeczą, o jakiej należy pamiętać, jest przestrzeganie podstawowych zasadach higieny, o których - nawiasem mówiąc - zawsze powinniśmy pamiętać. Chodzi o mycie rąk, kiedy wracamy do domu. Warto na to zwrócić uwagę także dzieciom - podkreśla.

- Jeżeli kot wychodzi tylko na balkon, to warto systematycznie czyścić jego powierzchnię, by usunąć ptasie fekalia, które potencjalnie mogłyby być drogą infekcji, gdyby znajdował się w nich wirus H5N1 - radzi naukowiec.

Do czasu wyjaśnienia sprawy najlepiej byłoby nie wypuszczać też kotów wychodzących z domu, ale zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach nie będzie to możliwe - dodaje.

Pierwsze doniesienia o nowej chorobie, na którą zapadają żyjące w Polsce koty, pojawiły się na początku ubiegłego tygodnia. Obecnie wiadomo, że wywołuje ją wirus H5N1. Głównymi objawami choroby są duszności, zaburzenia ze strony układu nerwowego, gorączka, osłabienie i brak apetytu.