- Na nerki choruje w Polsce już niemal pięć milionów Polaków. To osoby, które już mają przewlekłą chorobę nerek, a więc na tyle upośledzoną filtrację kłębuszkową, że straciły już jedną nerkę, albo w moczu obecny jest nieprawidłowy składnik. Jedna z tych dwóch sytuacji, trwających ponad trzy miesiące, wystarczy, żeby rozpoznać przewlekłą chorobę nerek – przypomina prof. Ryszard Gellert, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii. Według niego aż 95 proc. Polaków z przewlekłą choroba nerek nie zdaje sobie z niej sprawy i nie leczy się.
Osoby cierpiące na przewlekłą chorobę nerek, niezależnie od płci czy wieku, mają skrócony oczekiwany czas przeżycia o 30 proc. Np. zamiast 50 kolejnych lat, przeżywają jedynie tylko 35 lat. Do dializ dożywa niecałe 3 proc. pacjentów, reszta umiera przedwcześnie. Główną przyczyną śmierci są przede wszystkim powikłania choroby nerek – zawały, nadciśnienie tętnicze, udary, zakażenia, nowotwory. - Prawdopodobieństwo wystąpienia nowotworu jest o 50 proc. większe tylko dlatego, że ktoś ma chore nerki! Tymczasem można tego uniknąć. Naprawdę można cieszyć się dobrym zdrowiem i samopoczuciem i nie mieć nadciśnienia tętniczego tylko dlatego, że się w odpowiednim momencie zbadało nerki – podkreśla prof. Gellert, cytowany w materiale prasowym przesłanym PAP.
Nefrolog zwraca uwagę na to, że "nerki chorują podstępnie", dlatego ich choroby trzeba aktywnie szukać. - Praktycznie nie bolą, choroba nie daje specyficznych objawów. Dlatego tak ważne jest, by był realizowany przez lekarzy aktywny program wychwytywania osób z niewydolnością nerek. Istnieją programy wczesnego diagnozowania osób z rakiem sutka czy rakiem jelita grubego. Taki sam program musi powstać dla pacjentów z chorobami nerek. (...) Przewlekłej choroby nerek szukać trzeba jak nowotworów - ocenia specjalista.
Według niego diagnostyka PChN nie jest skomplikowana. - Można ją wykonać przy okazji rutynowej wizyty kontrolnej u lekarza rodzinnego. Wystarczy zwykłe ogólne badanie moczu, oznaczenie poziomu cholesterolu we krwi i - przy okazji morfologii - sprawdzenie stężenia kreatyniny w surowicy krwi. Nic więcej na początek nie potrzeba. Dopiero gdy w podstawowych badaniach zaobserwuje się nieprawidłowości, trzeba w kolejnym kroku wykonać badanie uACR, czyli oznaczenie proporcji albuminy do kreatyniny w moczu – tłumaczy prof. Gellert.
Jak przypomina, lekarze rodzinni mogą już dziś zlecać to badanie. A ponieważ jest ono niezwykle istotne, zwłaszcza dla pacjentów z niewydolnością serca, nadciśnieniem tętniczym lub cukrzycą, dlatego powinni je zlecać także kardiolodzy i diabetolodzy.
- Jeśli wartość wskaźnika albumina/kreatynina przekroczy 300, to oznacza, że nasze nerki mają się już bardzo źle. Dopiero mając taką wiedzę, potwierdzoną badaniami laboratoryjnymi, lekarz może wdrożyć odpowiednie leczenie, które jest dostępne, a także - co w przypadku chorób nerek jest niezwykle istotne – odpowiednią dietę – wyjaśnia specjalista.
Nerki, które niedomagają, nie wytrzymują dużego obciążenia białkiem i cukrem. Wzrasta wówczas wartość wskaźnika filtracji kłębuszkowej (GFR), który określa wielkość przesączania kłębuszkowego w nerkach. - Niestety właśnie cukrzyca i duże ilości białka w diecie to dwie podstawowe przyczyny tego, że czynność nerek się pogarsza – mówi specjalista.
Jak podkreśla prof. Gellert, pacjent, który choruje na nerki, musi przede wszystkim leczyć choroby towarzyszące, takie jak cukrzyca czy niewydolność serca, a także koniecznie stosować właściwą dietę - taką, która odciąża nerki. - Troszcząc się o nerki, nie trzeba całkowicie eliminować białka z diety. Ważne, by nie objadać się produktami białkowymi. Bliska temu, co nerkom służy, jest dieta śródziemnomorska. To, co dobre dla serca, jest zwykle dobre dla nerek – mówi nefrolog. Według niego jeżeli ktoś ma już zdiagnozowaną przewlekłą chorobę nerek, musi jednak zmniejszyć spożycie białka do 0,6-0,8 gramów na dobę, a czasami, jeżeli choroba jest bardziej zaawansowana, jeszcze bardziej. Wtedy trzeba wprowadzić do diety także właściwe suplementy, by nie doprowadzić do wyniszczenia organizmu.
W leczeniu zachowawczym stosuje się ketoanalogi aminokwasów, a program lekowy z zastosowaniem ketoanalogów jest refundowany przez Ministerstwo Zdrowia i realizowany przez wybrane ośrodki nefrologiczne na terenie prawie wszystkich województw w kraju. - Połączenie diety niskobiałkowej z terapią ketoanalogami aminokwasów działa i jest skuteczne, co potwierdzają badania. Opóźnia rozwój niewydolności nerek, odracza konieczność dializ i pozwala pacjentowi dotrwać w lepszym stanie ogólnym do przeszczepu nerki, jeśli już zaistnieje taka konieczność – tłumaczy prof. Gellert.
Zdaniem prof. Gellerta problem stanowią jednak kryteria włączenia do programu. - Jest bardzo mało osób, które spełniają wszystkie kryteria, a przede wszystkim kryterium otyłości, bo zgodnie z obowiązującymi kryteriami, by skorzystać z programu, pacjent musi mieć w normie wskaźnik BMI (wskaźnik masy ciała - PAP). Wiemy, że większość pacjentów niestety ma nadwagę i wiemy, dlaczego tak jest. Każdy pacjent, który ma chore nerki, ma hiperinsulinizm, który wynika z insulinooporności w przebiegu procesu zapalnego. W wyniku hiperinsulinizmu pacjenci tyją – tłumaczy specjalista.
Jak dodaje, nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, iż to zjawisko jest aż tak powszechne wśród pacjentów z chorobą nerek. - Nasze wnioski są więc takie, że m.in. to kryterium trzeba złagodzić. To tym bardziej istotne, że efekty terapii u tych pacjentów, którzy zostali włączeni do programu, są bardzo dobre. Z takim właśnie apelem występujemy do Ministra Zdrowia, opierając się na opublikowanych przez nas obserwacjach klinicznych. Liczymy, że to przyniesie efekty w postaci szerszego dostępu do programu lekowego – zapewnia prof. Gellert.
Według niego dobrą informacją dla pacjentów z PChN jest również to, że prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) wystąpił w grudniu 2022 r. z wnioskiem do ministra zdrowia o wprowadzenie programu opieki koordynowanej dla pacjentów z przewlekłą chorobą nerek. - Odpowiednie przepisy są już tworzone, więc jest ogromna szansa, że wejdą w życie niebawem, a to oznacza większy komfort dla pacjenta, ale także skuteczniejszą terapię – podsumowuje nefrolog.