O wynikach badań, nad którymi pracowała prof. Neeloffer Mookherjee z Uniwersytetu Manitoba w Kanadzie, poinformował "Daily Mail". Wcześniej rezultaty ukazały się na łamach magazynu naukowego "Enviromental Research". Zdaniem uczonej badane kobiety reagowały odmiennie od mężczyzn na spaliny diesla, podobnie zresztą jak na inne substancje podrażniające drogi oddechowe. Poprzednie badania dowodziły już, że organizmy kobiet wykazywały większą wrażliwość na czynniki wywołujące infekcje dróg oddechowych, ale także na kurz czy inne zanieczyszczenia powietrza.
Jak doniósł brytyjski dziennik, wystarczyły cztery godziny ekspozycji na spaliny, by w próbkach krwi pobranych od kobiet stwierdzić wyższy niż we krwi mężczyzn biorących udział w badaniu poziom białek odpowiadających za stwardnienie tętnic, a w konsekwencji także za zwiększenie ryzyka zawału serca lub udaru mózgu. U ochotników obu płci naukowcy stwierdzili również zmiany składu krwi odpowiadające stanom zapalnych, występujące przy infekcjach i chorobach sercowo-naczyniowych.
Badania przeprowadzono w trzech cyklach. W pierwszym ochotników wystawiano na działanie powietrza o stężeniu 20 mikrogramów zanieczyszczeń na litr powietrza, w drugim zwiększono poziom do 50 mikrogramów, a w trzecim – do 150 mikrogramów. Odstęp między każdym z cyklów wynosił cztery tygodnie. Co ciekawe, wykazano również, że im większa ekspozycja na zanieczyszczenia, tym gwałtowniej wzrastało ryzyko wystąpienia niepożądanych skutków w organizmach kobiet. Mężczyźni nie byli tak wrażliwi na zwiększenie zanieczyszczeń w powietrzu, którym oddychali.
- To wstępne ustalenia – skomentowała prof. Mookherjee. - Pokazują jednak, że narażenie na spaliny diesla wywołuje inne skutki w organizmach kobiet niż u mężczyzn, co może wskazywać, że zanieczyszczenia powietrza są groźniejsze właśnie dla kobiet – skonkludowała autorka badań, których wyniki zaprezentowano na Międzynarodowym Kongresie Europejskiego Towarzystwa Chorób Płuc zorganizowanym w Hiszpanii.