Polacy wolą uśmiechać się dyskretnie i z zaciśniętymi ustami, niczym Mona Lisa. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez pracownię Zymetria dla Medicover Stomatologia, aż 46% rodaków ma braki w uzębieniu o różnej skali i różnym umiejscowieniu.
Niemal co piąty Polak (18%) ma przynajmniej jeden ubytek w odcinku przednim. Natomiast aż 54% nie ma zębów w odcinku bocznym. Średnio, przeciętnemu Polakowi brakuje dziś niemal dwóch zębów.
– Niestety, im głębiej zaglądamy Polakom w jamę ustną, tym więcej nieuzupełnionych braków zębowych możemy się doliczyć – zauważa lek. dent. Marta Siewert-Gutowska, chirurg szczękowo-twarzowy i implantolog z Medicover Stomatologia Plac Konstytucji w Warszawie.
– Najczęstsze są braki w odcinkach bocznych, ponieważ nie widać ich w uśmiechu. Mowa tutaj szczególnie o szóstkach czy siódemkach. Pacjenci wychodzą bowiem z błędnego założenia, że skoro braki nie są widoczne np. podczas mówienia, to są one nieistotne dla zdrowia jamy ustnej – mówi.
– Nie lepiej też wygląda sytuacja w okolicy czwórki czy piątki. Fakt, że niemal co czwarty Polak ma tam braki w uzębieniu jest alarmujący. Im bardziej zbliżamy się natomiast do tzw. strefy estetycznej, tym sytuacja wygląda lepiej, ale i tak, jak pokazują dane, co piąty Polak nie ma jedynki, dwójki lub trójki – wylicza.
Skala to jednak nie jedyne, co niepokoi. – Rozległe braki zębowe obserwujemy nie tylko u osób starszych. Są one powszechne już u 20-, 30-latków. Z wiekiem się nasilają, w wielu przypadkach kończąc się bezzębiem. Ten problem obserwuje się już u 50-latków, a w grupie 60-, 70-latków jest to zjawisko masowe – dodaje.
Nie powinien więc dziwić fakt, że Polacy wstydzą się swojego uśmiechu. Dziś aż 48 proc. deklaruje, że w czasie spotkań ze znajomymi czy rozmów ukrywa swój uśmiech, zaciskając usta lub zasłaniając się dłonią.
Kraj protez?
Jak duża jest skala problemu widać po ilości wykonywanych prac protetycznych. Niemal co czwarty zabieg u dentysty w Polsce związany jest z wykonaniem protez czy mostów, które wypełniają braki zębowe – czytamy w badaniach Zymetrii dla Medicover Stomatologia.
Co dziesiąty dotyczy natomiast wszczepiania implantu lub kilku implantów, które uzupełniają braki jedno- lub wielozębowe. Sporo pracy mają także chirurdzy usuwający zęby, które nie kwalifikują się już do leczenia. Według statystyk, interwencji chirurgicznej wymaga aż 49% Polaków.
„Twarz Baby Jagi” i bóle kręgosłupa
Równie szokująca, co skala ubytków, jest lista skutków, na które narażają się osoby nieleczące braków zębowych. – Utrata już jednego zęba wyzwala swoisty efekt domina w jamie ustnej mogący spustoszyć uśmiech i zdrowie – zauważa dr Marta Siewert-Gutowska.
– Tracąc sąsiadów zęby zaczynają pochylać się w stronę luki, co może prowadzić m.in. do ich rozchwiania lub obnażenia korzeni. Także zęby w przeciwległym łuku, nie mając podparcia z góry lub z dołu, wysuwają się. Mamy wówczas do czynienia z tzw. efektem Godona. Skutki widoczne są także w pracy stawów skroniowo-żuchwowych – mówi.
– Nieprawidłowe stykanie się zębów górnego i dolnego łuku, będące konsekwencją braków zębowych prowadzi do rozwoju dysfunkcji stawów skroniowo-żuchwowych. Schorzenie to objawia się m.in. bólami głowy, karku, kręgosłupa, a także charakterystycznym „klikaniem” w stawie. Towarzyszące problemy z żuciem skutkować mogą też kłopotami gastrycznymi – wylicza ekspertka Medicover Stomatologia.
Problemów jest więcej. Nieuzupełnione w porę ubytki zębowe prowadzą do zaniku kości szczęki lub żuchwy, co utrudnia m.in. wszczepienie implantów, a nawet noszenie protezy. Braki w uzębieniu wpływają także na estetykę twarzy.
– Im rozleglejsze mamy braki zębowe tym większemu zaburzeniu ulega harmonia naszego uśmiechu. Dodatkowo zwiotczeniu ulega skóra twarzy, ponieważ traci naturalne podparcie, które miała w prawidłowo ułożonych zębach. Pojawiają się zmarszczki wokół ust i twarz wygląda starzej niż w metryce. Przy rozległych ubytkach skróceniu ulega też odcinek nos – bródka przez co pojawia się tzw. twarz Baby Jagi – dodaje chirurg.
Palenie, higiena, nadwaga – styl życia rujnuje zęby
Co jest przyczyną tak dużych problemów setek tysięcy Polaków? Opublikowane w 2022 r. na łamach International Journal of Environmental Research and Public Health roku badania dotyczące populacji Białegostoku wskazują kilka najczęstszych źródeł.
Zalicza się do nich m.in. nałogowe i długotrwałe palenie papierosów, które prowadzi do rozwoju chorób przyzębia oraz zmian w metabolizmie kości wyrostka zębodołowego. Takie osoby częściej narażone są na utratę od 9 do nawet 28 zębów!
Ryzyko utraty zębów wzrasta także u osób, które szczotkują zęby mniej niż 2 razy dziennie. Czynnikiem narażającym na utratę zębów są także rzadkie wizyty u dentysty. Badacze wskazują na mniej niż jedną wizytę w ciągu roku.
Nie bez znaczenia jest też masa ciała. Obserwuje się związek między wysokim BMI a liczbą utraconych zębów, zwłaszcza z wiekiem. Na braki w uzębieniu wpływ ma także poziom glukozy we krwi. U osób z podwyższonym wskaźnikiem obserwuje się rozleglejsze ubytki.
– Niewłaściwe nawyki higieniczne, do tego niezbilansowana dieta, oparta często na cukrach prostych, to dziś najczęstsze przyczyny, dlaczego Polacy tracą zęby. Wciąż za rzadko myjemy zęby, nie znamy technik, a do tego za rzadko udajemy się na wizytę do dentysty, aby w porę podjąć leczenie np. próchnicy czy choroby przyzębia – mówi dr Siewert-Gutowska.
– W efekcie osoby zgłaszające się do dentysty przychodzą nie tylko z brakiem lub brakami zębowymi, ale także z całym zestawem chorób, które wymagają leczenia: od zaawansowanej próchnicy, przez choroby przyzębia, na problemach ze stawami skroniowo-żuchwowymi kończąc. Co ważne, ten „zestaw” chorób nieraz obserwujemy już u osób z pojedynczym ubytkiem – dodaje.
Dlatego – jak zwracają uwagę dentyści – tak ważna jest świadomość tego, aby w porę uzupełniać braki. – Dzisiejsza stomatologia pozwala nie tylko na odbudowę pojedynczego ubytku np. przy pomocy implantu i osadzonej na nim koronie, ale także na rekonstrukcję całego uśmiechu, dzięki wszczepieniu np. 4, 5 czy 6 implantów i zamocowaniu na nich mostu. Osoby z mnogimi ubytkami mogą je uzupełnić zarówno implantami, jak i za pomocą protez ruchomych. Priorytetem jednak jest niedopuszczenie do powstania braku zębowego, dlatego kluczowe są regularne wizyty kontrolne, na których wypełniane są drobne ubytki – radzi dr Marta Siewert-Gutowska.