Specjalista, który od lat zajmuje się leczeniem niepłodności, mówił o tym podczas konferencji prasowej „Zdrowa Kobieta 2022”, zorganizowanej w Warszawie przez Fundację im. Dr Macieja Hilgiera. Przedstawił dane, z których wynika, że co szósta para ma kłopoty z zajściem w ciążę. Powiedział, że jedną z przyczyn jest coraz późniejszy wiek rozpoczęcia prokreacji przez kobiety.

Reklama

Przeciętna Amerykanka rodzi pierwsze dziecko około 30. roku życia, a te z klasy średniej – jeszcze później. Tymczasem z wiekiem ze względów biologicznych spadają zdolności prokreacyjne kobiet i coraz więcej z nich wymaga zastosowania różnego typu tzw. metod wspomaganego rozrodu.

- Na szczęście z większością przypadków trudności z zajściem w ciążę lub jej utrzymaniem współczesna medycyna dobrze sobie radzi – zapewnił prof. Krzysztof Łukaszuk. Dodał, że warunkiem jest zastosowanie odpowiedniego leczenia, jak tylko zostaną zauważone trudności z zajściem w ciążę.

Reklama

Najczęściej wykorzystywane jest sztuczne zapłodnienie metodą tzw. in vitro, powszechnie stosowaną w krajach uprzemysłowionych. Według specjalisty dzięki tej technice urodziło się na świecie około 10 mln ludzi. W Europie w ten sposób co roku rodzi się 5 proc. dzieci, a w Danii nawet 10 proc., choć z metody in vitro – zaznaczył - korzysta tam wiele par z innych krajów.

Dostępnych jest wiele innych metod wspomaganego rozrodu oraz technik diagnostycznych. Bardzo ważne jest ustalenie wszystkich okoliczności niepłodności, w miarę możliwości jak najszybciej. - Przede wszystkim nie należy się trzymać jednej przyczyny niepłodności – zwrócił uwagę specjalista.

Reklama

Jako przykład podał on 36-letnią kobietę, u której wykryto endometriozę (przemieszczenie śluzówki macicy poza jej obręb). Choroba ta wymaga wykonania operacji, na przykład usunięcia zmian endometrialnych w jajnikach i usunięcia fragmentu jajnika lub obu jajników. Skutkiem tego może być zmniejszenie rezerwy jajnikowej, co utrudnia zajście w ciążę. - Jest to szczególnie ważne u kobiet tzw. niską rezerwą jajnikową – tłumaczył prof. Krzysztof Łukaszuk.

Tak właśnie było w przypadku 36-letniej pacjentki. Na szczęście udało się u niej uzyskać ciążę i ją utrzymać. Trzeba było jednak poddać ją wielokrotnym stymulacjom hormonalnym. Konieczne było też wyselekcjonowanie plemników jej partnera, by zwiększyć szanse uzyskania ciąży.

Specjalista przekonywał, że w przypadku niskiej rezerwy jajnikowej kobiety nie należy zbyt długo starać się o uzyskanie ciąży w sposób naturalny. Z wiekiem ta rezerwa się zmniejsza, szczególnie u kobiet po 30. roku życia. Bardziej skuteczne jest zapłodnienie pozaustrojowe. Oczywiście – dodał – najbardziej korzystne jest wczesne zajście w ciążę, najpóźniej zaraz po 20. roku życia.

Jego zdaniem szanse prokreacji w przyszłości zwiększa antykoncepcja hormonalna, jeśli kobieta na razie nie planuje ciąży. - Taka "udawana ciąża" praktycznie wyklucza rozwój endometriozy. Poza tym aż pięciokrotnie obniża raka ryzyko jajnika – zapewnił.

Zaznaczył, że nie ma obecnie większych ograniczeń w profesjonalnym leczeniu kłopotów z płodnością. Dodał też, że nie zawsze musi być ono kosztowne. - Wiele najważniejszych informacji można zdobyć bezpłatnie lub za ułamek ceny wizyty u lekarza, na przykład za pośrednictwem iYoni MED, oferujących porady edukacyjne i spersonalizowane rekomendacje doświadczonych specjalistów – przekonywał.

- Leczenie precyzyjnie dopasowane do potrzeb i przypadku każdej pary może być relatywnie przystępne kosztowo i co najważniejsze – skuteczne - stwierdził prof. Krzysztof Łukaszuk.