PIMS – wieloukładowy zespół zapalny u dzieci (pediatric inflammatory multisystem syndrome) to rzadkie powikłanie po zakażenia koronawirusemSARS-CoV-2 u dzieci, o nie do końca znanym patomechanizmie. Polega na uogólnionym stanie zapalnym, który uszkadza różne tkanki i narządy, czego skutkiem są typowe objawy: wysoka gorączka i uszkodzenia różnych narządów.
Kierownik Katedry oraz Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego (USK) we Wrocławiu prof. Leszek Szenborn podczas wtorkowej konferencji prasowej poinformował, że 7 stycznia w USA ukazała się praca, w której wskazano, że skuteczność szczepionki w zapobieganiu PIMS wynosi ponad 91 proc.
- Żadne zaszczepione dziecko nie trafiło z powodu PIMS na reanimację. To jest dla pediatrów bardzo ważna informacja – mówił.
Dodał, że w USK do tej pory zaszczepiono ponad 367 tys. osób, w tym w najmłodszej grupie wiekowej (5-11 lat) 1030 dzieci pierwszą dawką i 340 dwoma dawkami.
- W żadnym przypadku rodzice nie zgłosili niepokojących objawów, co nie znaczy, że ich nie ma. Trzy czwarte dzieci po podaniu szczepionki ma ból ramienia, ale to są łagodne objawy. To są szczepionki bardzo dobrze tolerowane – mówił.
Profesor zwrócił uwagę, że bez szczepień dzieci nie da się zatrzymać epidemii COVID-19.
Naukowiec podkreślił przy tym, że czwarta fala zakażeń koronawirusem, jeśli chodzi o dzieci, była dużo większa niż fala druga i trzecia razem wzięte. - Po raz pierwszy tak dużo dzieci naraz chorowało – mówił.
Prof. Szenborn wskazał, że czwarta fala przyniosła też wzrost liczby pacjentów z PIMS. - Na szczęście mamy wypracowane skuteczne schematy leczenia tego powikłania – mówił.