- To może być dobra wiadomość, ale naprawdę potrzebujemy więcej badań, aby to udowodnić - zaznaczył Mahamud i zwrócił uwagę, że cechą charakterystyczną Omikronu jest wywoływanie gwałtownego przyrostu liczby zakażeń z jednocześnie niską śmiertelnością.

Reklama

Ekspert WHO przypomina, że od czasu wykrycia Omikronu w listopadzie 2021 roku dane Organizacji pokazują, że wariant ten szybko rozprzestrzenił się i obecnie jest już w co najmniej 128 państwach. Jednak chociaż liczby dobowych zakażeń w wielu krajach wzrosły do rekordowych poziomów, ilość hospitalizacji i zgonów jest często niższa, niż we wcześniejszych fazach pandemii.

ZOBACZ AKTUALNY STAN SZCZEPIEŃ PRZECIWKO COVID-19 W POLSCE>>>

- To, co teraz widzimy, to zjawisko oddzielenia zakażeń od zgonów – powiedział Mahamud ostrzegając jednocześnie, iż wysoka zakaźność Omikronu oznacza, że w ciągu kilku tygodni stanie się on dominujący w wielu miejscach, stanowiąc zagrożenie dla systemów medycznych w krajach, w których duża część populacji pozostaje niezaszczepiona.

Reklama

Mahamud podkreślił też, że pojawiły się dowody na to, iż szczepionki przeciw Covid-19 nadal zapewniają ochronę przed chorobą, którą może wywołać Omikron. - Nasze stanowisko jest takie, że ochrona przed ciężkimi objawami, hospitalizacją i śmiercią jest utrzymana – powiedział i dodał, że dotyczy to również szczepionek opracowanych przez firmy Sinopharm i Sinovac, które są stosowane w Chinach.

- Wyzwaniem nie było stworzenie szczepionki, ale zaszczepienie ludzi i dotarcie do osób z grup wysokiego ryzyka - ocenił Mahamud.

Zapytany na konferencji prasowej w Genewie o to, czy potrzebna jest osobna szczepionka dla wariantu Omikron, Mahamud odpowiedział, że jest za wcześnie, aby to stwierdzić. Podkreślił, że decyzja w tej sprawie wymaga globalnej koordynacji i nie należy jej pozostawiać poszczególnym producentom szczepionek.

Wyjaśnił, że najlepszym sposobem na zmniejszenie wpływu wariantu Omikron na kondycję zdrowotną społeczeństw byłoby spełnienie celu WHO, którym jest zaszczepieniu co najmniej 70 proc. populacji w każdym kraju do lipca br., co mogłoby poskutkować rezygnacją z oferowania trzeciej i czwartej dawki preparatu.