Otyłość znacznie zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 i skraca życie. W czasie pandemii zwiększyło się zainteresowanie leczeniem otyłości, w tym operacjami bariatrycznymi?
Prof. Wiesław Tarnowski: W naszym ośrodku zainteresowanie operacjami bariatrycznymi było i jest nadal bardzo duże, a leczeniem chirurgicznym otyłości zajmujemy się już kilkanaście lat. Na początku 2021 r. mieliśmy inny problem. Podczas poprzedniej, trzeciej fali zakażeń, operacje bariatryczne zostały prawie wstrzymane, bo nasz szpital był niemal w całości szpitalem covidowym.
Ile osób w Polsce kwalifikuje się do takich zabiegów?
Kryteria kwalifikacji spełnia co najmniej 600 tys. Polaków, liczba tych pacjentów stale wzrasta, jednak nie ma najnowszych danych. Ludzi chorujących na otyłość, bo tak to trzeba określać, jest przeogromnie dużo. Dla wielu z nich właśnie chirurgia bariatryczna jest dosłownie ostatnią deską ratunku. Bo to są ludzie, którzy mają za sobą wielokrotne próby odchudzania i wiele razy się przekonali czym jest tzw. efekt jo-jo.
No właśnie, czym jest? Na ten temat krążą już legendy.
To nie są legendy. Jak się z tymi osobami rozmawia to się okazuje, że im częściej ktoś próbuje się odchudzać, tym jest grubszy. Jak ktoś schudnie 15 kg, to potem przytyje jeszcze więcej, bo aż 20 kg. Potem znowu się odchudza, straci 10 kg, a przytyje 15 kg. Krzywa otyłości u tych osób stale rośnie, mimo że cały czas walczą z nadwagą.
To dla tych osób chirurgia jest ostatnią szansą?
Tak, jest ostatnią szansą dla wielu osób zmagających się z otyłością. Ponieważ chorują oni na rozmaite choroby, takie jak cukrzyca i nie mogą się ruszać, mają zaawansowane choroby narządu ruchu. Powiedzenie im zatem, żeby więcej ćwiczyli, dla większości z nich nie jest w ogóle możliwe. A jeśli nic nie zrobią, to po prostu umrą przedwcześnie, z powodu otyłości i jej powikłań. I te osoby rozumieją, że jest to dla nich ostatni dzwonek.
Oni nie przychodzą do nas, żeby porozmawiać o tym co można jeszcze zrobić, tylko chcą żeby ich zakwalifikować do operacji. Wiedzą czego chcą i jest to też bardzo ważne, by po operacji bariatrycznej osiągnąć odpowiedni skutek.
Próbowali wcześniej się leczyć zachowawczo? Bo są już skuteczne metody farmakologiczne leczenia choroby otyłościowej, o potwierdzonej skuteczności. Błędne jest wciąż dość powszechne przekonanie, że można liczyć jedynie na herbatki odchudzające i silną wolę.
Zasadą jest, że zanim sięgniemy po operację, to najpierw stosujemy dobre leczenie zachowawcze. Nie kwalifikujemy pacjentów, którzy wcześniej nie leczyli się dostępnymi lekami. Przyjmujemy jedynie tych, którzy mają za sobą wielokrotne nieudane próby leczenia zachowawczego. Bo operacja jest leczeniem nieodwracalnym i pacjent musi zdawać sobie z tego sprawę.
Jak wyglądają przygotowania do takiej operacji?
Są długotrwałe, bo to nie jest tak, że pacjent chce być zoperowany w czwartek, bo potem ma jakieś ważne sprawy. Musi być zbadany przez wielu specjalistów, kardiologa, diabetologa i pulmonologa, bo wielu tych pacjentów ma już cukrzycę, nadciśnienie i zaburzenia lipidowe. Jeśli jest to konieczne, to przed operacją zostają oni odpowiednio podleczeni, żeby zabieg był bezpieczny. Bardzo ważne jest dobre przygotowanie psychologiczne. W sumie od pojawienia się pacjenta w ośrodku do operacji mija zwykle kilka miesięcy. To warunek, bo tylko wtedy leczenie chirurgiczne może być skuteczne i co bardzo ważne - długotrwałe.
Z jaką otyłością kwalifikowani są pacjenci do operacji?
Przede wszystkim osoby ze wskaźnikiem BMI powyżej 40 punktów, ogólnie jeszcze zdrowe, bez przeciwwskazań. Przyjmujmy też osoby z BMI powyżej 35 punktów, u których rozwinęły się już choroby związane z otyłością. Ale podkreślam: wskaźnik BMI to jedynie wstępne kryterium kwalifikacji.
A co dyskwalifikuje pacjenta do operacji bariatrycznej?
Różnego typu uzależnienia, na przykład od substancji psychoaktywnych, a także od alkoholu. Po operacji, na skutek zmian w przewodzie pokarmowym, uzależnienie od alkoholu może się jeszcze bardziej nasilić.
Jak taka operacja wygląda? Są przecież różne metody pomniejszenia żołądka.
W jednym ośrodku zwykle są chirurdzy zdolni wykonać różnego typu operacje bariatryczne, tak żeby można było je dobrać do poszczególnych pacjentów. Jednym z takich zabiegów jest tzw. rękawowa resekcja żołądka, ale nie mogą z niej skorzystać osoby z chorobą refluksową. Co prawda można ją wykonać u osoby z trudno leczącą się cukrzycą, ale lepiej poddać ją innej operacji o nazwie gastric bypass. Wszystkie operacje bariatryczne wykonywane są metodą laparoskopową, czyli małoinwazyjną. Rękawowa resekcja żołądka pozwala zmniejszyć objętość żołądka o 4/5 do pojemności 150 ml, czyli do około połowy szklanki. Po takiej operacji można zjeść jedynie dwie frytki i popić łykiem wody.
Ile ośrodków w Polsce wykonuje operacje bariatryczne? Jeszcze niedawno sugerowano, że jest ich zbyt mało?
Moim zdaniem jest dość dużo ośrodków wykonujących operacje bariatryczne, obecnie jest ich co najmniej 15 i stale powstają kolejne. Pacjenci na ogół nie czekają na zabieg dłużej niż sześć miesięcy, i w tym czasie muszą przejść wszystkie wymagane procedury przygotowawcze. Trzeba jednak pamiętać, że niektóre ośrodki cieszą się większym zainteresowaniem i w nich kolejka na zabieg może być dłuższa. Z tego też może wynikać dłuższy niż pół roku czas oczekiwania. Uważam, że pacjent nie powinien czekać zbyt długo, bo jego motywacja do zabiegu może osłabnąć.
Operacja bariatryczna może leczyć choroby towarzyszące otyłości, na przykład cukrzycę lub nadciśnienie tętnicze krwi?
Oczywiście, potwierdzają to wieloletnie już obserwacje, trwające 10 lat, a nawet dłużej. Operacja bariatryczna wyzwala pacjenta z cukrzycy, nadciśnienia tętniczego czy zaburzeń lipidowych, nasi pacjenci przestają z tego powodu brać leki lub zażywają je w mniejszym zakresie już po kilku tygodniach po opuszczeniu szpitala. Można powiedzieć, że to wartość dodana poza oczywiście zmniejszeniem masy ciała. Aby osiągnąć podobny efekt w leczeniu zachowawczym, trzeba byłoby znacznie zwiększyć dawki leków, jak wykazały badania, ale nie o to chyba chodzi.
Jak pacjenci psychicznie radzą sobie po operacji?
Temu służą konsultacje z psychologiem i dietetykiem, jakie pacjent ma przed operacją, żeby wiedział co go czeka po zabiegu. Otrzymuje rozpisaną dietę i w każdej chwili, jeśli widzi taką potrzebę, może przyjść do psychoterapeuty. Każdy ośrodek, w którym wykonywane są operacje bariatryczne, musi taką pomoc zapewnić. Pacjent nie może zostać sam ze swoimi problemami, musi mieć pełne wsparcie. Już przed operacją jest do tego wszystkiego przygotowywany. Nie może spożywać produktów wysokoenergetycznych, bo nawet po operacji nie zredukuje masy ciała, a może nawet jeszcze utyć. Po to jest właśnie ta długa praca z pacjentem przed zabiegiem, by zrozumiał, że wymaga to wielu zmian w jego życiu, w tym przede wszystkim zmiany myślenia.
Nigdy nie żałują tej zmiany?
Zdarzają się wyjątki, ale znakomita większość pacjentów jest bardzo zadowolona z operacji. Na pytanie, czy jeszcze raz by się na to zdecydowaliby, większość odpowiada – szkoda, że zrobili to tak późno. Nie pamiętam, żeby ktoś powiedział, że tego żałuje. Gdy przyjdą po dłuższej przerwie, wielu z nich trudno rozpoznać, bo schudli na przykład 60 kg i wyglądają zupełnie inaczej. Kobiety poznają nowych partnerów, zakładają rodzinę i rodzą dzieci, co wcześniej im się nie udawało.
Mamy coraz więcej otyłych dzieci, czy u nich też mogą być wykonywane operacje bariatryczne?
My wykonujemy tylko operacje u dorosłych, ale w innych ośrodkach operowane są także otyłe nastolatki. U małych dzieci takich operacji się nie wykonuje. To ważne, żeby operować się jak najwcześniej, by dzięki temu zmienić swoje życie, ale również je wydłużyć. U osób z otyłością przekraczającą 40 punktów w skali BMI może być ono krótsze nawet o 10 lat. U osób otyłych jest też większe ryzyko zachorowania na nowotwory, a po operacji bariatrycznej znacznie ono spada, a tym samym większa jest szansa na dłuższe życie. W życiu tych osób zmienia się zatem wszystko.
Jak zatem przekonywać do tych operacji tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że jest to ich szansa na życie?
Bardzo ważna jest rola lekarza rodzinnego, bo to on na ogół ma kontakt z pacjentem już na wczesnym etapie jego życia. Jednak wiedza lekarzy rodzinnych na ten temat nie zawsze jest wystarczająca. A wystarczy chociaż poinformować pacjenta otyłego, że można się zoperować i gdzie w tej sprawie można się poradzić.
Rozmawiał: Zbigniew Wojtasiński