O przerwaniu badań nad kandydatem na lek poinformował DGP w lakonicznym komunikacie Agencja Badań Medycznych (ABM). „Przeprowadzone badanie nie wykazało różnic w ocenianych parametrach u pacjentów leczonych i nieleczonych immunoglobuliną podawaną w czasie do 5 i powyżej 5 dni od wystąpienia objawów (...). Rekrutacja w projekcie została zakończona z ww. przyczyn”. Jak się dowiedzieliśmy, de facto będzie to oznaczać zakończenie badania.
Osoby zbliżone do badania podkreślają, że nie były to jednak bezsensownie wydane pieniądze. – Bonusem jest to, że już wiemy, że ta metoda nie działa. W ten sposób zostały przerwane wcześniej rozbudzone nadzieje, a dowodem są twarde dane naukowe. To przerwie spekulacje na ten temat – mówi nam jeden z ekspertów.
Badanie kliniczne nad preparatem prowadziły cztery szpitale w Lublinie, Bytomiu, Białymstoku i Warszawie. Liderem projektu został prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef Kliniki Chorób Zakaźnych uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. W rozmowie z DGP już wcześniej podkreślał, że gdyby miał jeszcze raz przystępować do tego badania, wnioskowałby o włączenie większej liczby ośrodków oraz zwiększenie liczby uczestników. Spodziewał się też, że jeżeli śródokresowe wyniki nie wykażą statystycznie istotnego efektu, to pewnie badania nie będą kontynuowane.
Reklama