Osłabione szkliwo
Jest kilka czynników, które wpływają na to, jak wytrzymałe jest nasze szkliwo. Na niektóre nie poradzimy nic (jak genetyka), ale na inne mamy wpływ. Szkliwo jest najtwardszą tkanką w ludzkim organizmie, głównie dlatego, że zbudowane jest w ponad 90% z substancji mineralnych: wapń, fosfor – zupełnie, jak nasze kości. Choć jest tak twarde, to dla bakterii nie stanowi niemal żadnego problemu: produkowane przez nie kwasy rozpuszczają je z łatwością. Ten proces nazywamy kwasową erozją szkliwa. I to prowadzi nas do drugiego czynnika, czyli diety. W niej najgroźniejsze są przede wszystkim kwasy i cukry proste.
Zmień dietę
Pierwsze objawy osłabienia szkliwa często są lekceważone, to zwykle nadwrażliwość, która daje o sobie znać krótkimi, ale intensywnymi impulsami dotkliwego bólu. Główny powód osłabienia szkliwa to nasz sposób odżywiania.
– Na początek sprawdźmy, co możemy wyeliminować z codziennej diety. Powinny to być przede wszystkim słodycze, ale też słone przekąski, produkty wysokoprzetworzone, białe pieczywo, jogurty owocowe i desery, soki i napoje gazowane, które dodatkowo mają kwaśny odczyn. Uważajmy też na owoce cytrusowe, po których powinniśmy usta przynajmniej przepłukać wodą – wymienia lek. stom. Monika Stachowicz z Centrum Periodent w Warszawie.
Dlaczego to takie ważne? Jama ustna niemal każdego z nas jest zasiedlona przez bakterię Streptococcus mutans, która posila się resztkami tego, co zjemy i przy okazji wytwarza kwas mlekowy. To jest prawdziwy winowajca erozji szkliwa. Niestety, ona nie zamyka listy szkodników. Na niej znajdziemy też te drobnoustroje, które powodują paradontozę.
– Dla sportowców zgubne w skutkach może okazać się picie tzw. izotoników lub energetyków, czyli napojów o sporej dawce cukru i często kwaśnym odczynie. Nie zdajemy sobie sprawy, że choć te pierwsze świetnie nawadniają organizm, to jeśli pomijamy mycie zębów po treningu, musimy się liczyć z próchnicą. Połączenie cukru, niskiego pH i dodatkowo – kofeiny, to naprawdę mieszanka iście wybuchowa dla szkliwa – dodaje ekspert.
Dobrym zamiennikiem cukru są słodziki, zwłaszcza ksylitol, stewia lub inne glikozydy stewiolowe. W badaniach obserwowano, że zmniejszają one aktywność i przyczepność S.mutans do szkliwa, co skutkuje mniejszym ryzykiem pojawienia się próchnicy.
Zmień nawyki
Kropla drąży skałę – znacie to powiedzenie? Ono również sprawdza się przy zębach. Umycie zębów twardą szczoteczką nie od razu zniszczy szkliwo, ale używana codziennie przez tygodnie czy miesiące może tylko zaszkodzić. Mycie zębów dwa razy dziennie, a najlepiej po każdym posiłku, powinno powstrzymać erozję. Jak to się dzieje, że przez 12 godzin możemy czuć się bezpiecznie?
– Szkliwo zbudowane jest z hydroksyapatytu, czyli ze związku wapnia i fosforu. Dostarczając fluoru w diecie czy produktach do higieny jamy ustnej, przekształca się ono we fluoroapatyt. W naturze są to piękne, niebieskie kryształy, a w szkliwie znacząco zwiększają odporność na kwasy. To daje nam ochronę i przed bakteriami, i niskim pH w pożywieniu – wyjaśnia stomatolog.
Do nawyków o najgorszym wpływie na zęby zaliczamy m.in. palenie tytoniu, nadużywanie alkoholu, podjadanie przed snem i… unikanie dentysty.
Pij wodę i zieloną herbatę
Woda jest bogata w składniki mineralne i ma neutralne pH. To świetny sposób na wypłukanie z zębów resztek lunchu i zneutralizowanie kwasów. Odpowiednie nawilżenie jamy ustnej jest kluczowe, jeśli zależy nam na zdrowiu zębów, dziąseł, ale też jamy ustnej. Patologiczne zaburzenie wydzielania śliny zwane kserostomią może mieć wiele powodów: przyjmowane leki m.in. przy astmie lub nadciśnieniu, alergiach, ale także choroby autoimmunologiczne bezpośrednio dotykające ślinianek, ale też np. stawów.
Szczególnie narażeni na konsekwencje niedoboru śliny są cukrzycy, także z powodu osłabienia odporności. Woda powinna być zawsze pod ręką: czysta, niegazowana, bez cukru, syropów lub kawałków cytryny. Dobrą alternatywą są wszelkiego rodzaju herbaty. Zawierają nie tylko wzmacniający fluor, ale herbaty zielone również galusan epigallokatechiny, flawonoid będący przeciwutleniaczem sto razy silniejszym od witaminy C, w dodatku z potencjałem ochronnym dla szkliwa i zębiny.
Latem zażywaj słońca, zimą jedz tłuste ryby
Według różnych statystyk, od 70% do nawet 90% Polaków może zmagać się z niedoborem witaminy D. Choć nasz organizm może ją sam wytworzyć, to potrzebuje do tego słońca, a z tym w naszym regionie geograficznym czasami jest dość trudno. Witamina D ma wiele funkcji: przeciwnowotworowe, immunomodulacyjne, przeciwzapalne, poprawia wykorzystanie wapnia do wzmocnienia kości, ale też przeciwdziała paradontozie.
– Badania pokazują, że faktycznie witamina D ma wpływ na regenerację błony śluzowej, co więcej aktywuje układ odpornościowy do zwalczania patogenów w jamie ustnej i jeszcze zapobiega zgubnym skutkom przewlekłego stanu zapalnego dziąseł. Na tym jej rola się nie kończy, bo działanie wzmacniające kości dotyczy również szczęki i żuchwy oraz zębów. To cały szereg pozytywnych skutków dla zdrowego uzębienia, które są nie do przecenienia w codziennej profilaktyce – mówi dr Stachowicz.
Najlepsze źródła tej „witaminy słońca” w naszej diecie, to oczywiście tłuste ryby, oleje z wątroby tuńczyka, wieloryba, ale też jaja czy produkty nabiałowe. W słoneczne dni wystarczy 15 minut ekspozycji na promienie słoneczne, by nasz organizm mógł zsyntezować dobową dawkę. Co ważne: to działa nawet jeśli używamy kosmetyków z filtrem! Jeśli zamierzamy suplementować witaminę w kapsułkach, to dawka zależy tu od kilku czynników: wieku, wagi, schorzeń. Średnio osoby dorosłe powinny przyjmować od 800 do 2000 IU/dziennie.
Zastosuj bakterioterapię
Choć nazwa brzmi poważnie, to nie kryje się za nią nic innego jak… spożywanie probiotyków. Bakterie probiotyczne znane są od ponad stu lat. Ich znaczenie zaczął badać Ilia Miecznikow, rosyjski uczony z Instytutu Pasteura w Paryżu. Zastanawiało go, dlaczego niektórzy mieszkańcy Bułgarii żyją nawet 100 lat. Odpowiedź okazała się prostsza niż się wydaje: pili domowe kefiry i jogurty. Dzisiaj wiemy już sporo więcej na temat ich wpływu na zdrowie. I nie jest to zaskoczeniem, że korzystna mikroflora jamy ustnej przeciwdziała rozwojowi próchnicy, chorób dziąseł i nieświeżemu oddechowi.
Dostarczanie dobroczynnych bakterii jest ważne w czasie antybiotykoterapii, ale również na co dzień. Nasza jama ustna to doskonałe środowisko do rozwoju bakterii, grzybów i wirusów, jest też niezwykle wrażliwe na wszelkie czynniki zewnętrzne, jak mycie zębów lub jego unikanie, spożywanie alkoholu czy palenie papierosów oraz zmianę diety. Jeśli nie zadbamy o nią właściwie, to może okazać się, że z czasem rozwinie się kandydoza, stany zapalne przyzębia i próchnica. Mogą pojawić się inne dolegliwości, jak afty czy zajady. Probiotyki znajdziemy w fermentowanych przetworach mlecznych i kiszonkach (przede wszystkim tych domowych!). Szczepy o korzystnym działaniu to m.in. bifidobakterie, L. reuteri, L. rhamnosus, S. salivarius.
Jeśli nie fluor, to co?
Fluor jest pierwiastkiem o udowodnionym, bezpiecznym wpływie na ochronę szkliwa. Dla niego alternatywą może być hydroksyapatyt, będący hydroksyfosforanem wapnia naturalnie występującym w kościach i szkliwie. Posiada on dobre właściwości remineralizujące szkliwo i może wspomagać ochronę zębów przed próchnicą. Jest spotykany w pastach oznaczonych jako: „eko”, „vege” lub produktach dla dzieci.
– Trzeba pamiętać o najważniejszej rzeczy: zniszczonego przez kwasy czy próchnicę szkliwa nie da się zregenerować. Można próbować zatrzymać dalszy postęp erozji, ale ząb sam się nie odbuduje, szkliwo jest tkanką martwą. Hydroksyapatyt czy fluorki zwiększają jego odporność na czynniki kariogenne, ale w przypadku dużych ubytków pozostaje nam założenie wypełnienia lub korony – podsumowuje dentystka.