Specjalista mówił o tym podczas konferencji online dla dziennikarzy i lekarzy „Choroba otyłościowa 2021”, zorganizowanej z okazji przypadającego 24 października Światowego Dnia Walki z Otyłością. Dodał, że trzech na pięciu Polaków ma nadwagę, a co czwarty choruje na otyłość. Podkreślił, że otyłość to przewlekła choroba, poważne schorzenie wymagające leczenia, gdyż powoduje liczne powikłania i skraca życie.

Reklama

Z przytoczonych w trakcie spotkania danych wynika, że u niektórych osób z otyłością skrócenie życia może sięgnąć nawet 17 lat. W całej populacji oczekuje się, że na skutek tej choroby będzie się skracała przeciętna oczekiwana długość życia. Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) do 2050 r. w krajach OECD zmniejszy się ona o prawie 2,7 lat, w najbardziej zamożnych państwa Unii Europejskiej - o 2,9 lat, a w Polsce - prawie o 4 lata.

Otyłość a COVID-19

Pandemia jeszcze bardziej pogorszyła te statystyki, gdyż na chorobę COVID-19 częściej poważnie chorują i umierają osoby otyłe. Ryzyko hospitalizacji jest u nich o 113 proc. większe, leczenia na oddziale intensywnej terapii o 74 proc. większe, a zgonu – 48 proc. większe.

Reklama

- Nie możemy biernie się przyglądać rozwojowi otyłości. Jeśli nie podejmiemy żadnych działań, system opieki zdrowotnej zostanie zablokowany z powodu wielu świadczeń zdrowotnych, jakich będą wymagały wkrótce osoby z otyłością – alarmował prof. Paweł Bogdański, specjalista leczenia otyłości z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Zapewniał, że są już skuteczne metody leczenia choroby otyłościowej, o potwierdzonej badaniami skuteczności, zarówno farmakologiczne, jak i operacyjne. Trzeba tylko zastosować odpowiednie terapie, indywidualnie dopasowane do pacjenta, a także zachęcać osoby z otyłością do leczenia się i je wspierać, bo tego potrzebują szczególnie.

- Bierne przyglądanie się rozwojowi kolejnych powikłań otyłości i niepodjęcie próby wykorzystania skutecznych metod terapeutycznych, w tym farmakoterapii, powinno być oceniane jako zaniechanie – zaznaczył prof. Bogdański. Zwrócił uwagę, że leczenie choroby otyłościowej należy traktować tak samo, jako potrzebę leczenia nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, hipercholesterolemii i innych chorób przewlekłych. Zresztą wszystkie te schorzenia są często powikłaniem otyłości.

Reklama

Prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości przekonywał, że chorzy na otyłość oczekują od lekarza, że ich dolegliwość będzie traktowana tak samo, jak inne choroby; że będą leczeni podobnie jak inni chorzy i nie będzie się zrzucać na nich odpowiedzialności za to, że są otyli. Lekarz na podstawie wywiadu z pacjentem powinien przeanalizować, co jest przyczyną otyłości i jaki jest główny problem w jego codziennym funkcjonowaniu. Zdaniem specjalisty, niedopuszczalne jest stygmatyzowanie otyłości, a tym bardziej używanie obraźliwych określeń, bo mogą one jeszcze bardziej zniechęcić do leczenia i pogłębić frustrację.

Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej - uważa ekspert - nie może ograniczyć się do takich zaleceń jak „proszę schudnąć” czy „proszę się więcej ruszać”. - Jeśli lekarz nie czuje się wykwalifikowany do leczenia otyłości, powinien skierować pacjenta do odpowiedniej placówki – podkreślił prof. Bogdański.