Sportowy świat poruszył dramat 29-letniego duńskiego piłkarza Christiana Eriksena, który stracił przytomność i był reanimowany podczas sobotniego meczu mistrzostw Europy z Finlandią. W czwartek, 17 czerwca, lekarz duńskiej drużyny narodowej Morten Boesen poinformował, że piłkarz będzie miał wszczepiony kardiowerter-defibrylator. Urządzenie to w razie pojawienia się zaburzeń rytmu serca koryguje je za pomocą wstrząsu elektrycznego.

Reklama

- Chore serce daje o sobie znać najczęściej w trakcie wysiłku fizycznego - przypomina dr hab. Andrzej Tomasik z II Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii z Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. - Powodem jest zmiana stężenia hormonów, aktywacja autonomicznego układu nerwowego, zmiana stężenia elektrolitów i postępujące w trakcie wysiłku odwodnienie organizmu. W większości przypadków nieprawidłowe funkcjonowanie serca, a także ryzyko wystąpienia nagłego zgonu sportowca, nie zawsze jest bezpośrednio widoczne w podstawowych wynikach badań. Z medycznego punktu widzenia takie schorzenia nazywamy tzw. ukrytymi chorobami – dodał.

- Często ani badania EKG, ani echokardiograficzne nie wykrywają nieprawidłowości dotyczących serca. Jako specjaliści od ludzkich serc nierzadko - aby ocenić stan zdrowia i określić ewentualne ryzyko związane z uprawianiem sportu - musimy sięgnąć po bardziej zaawansowane badania obrazowe, jak np. badanie rezonansu magnetycznego, po badania czynnościowe, czy też wykonujemy badania genetyczne – sprecyzował.

Przypadek piłkarza Christiana Eriksena śląski kardiolog ocenia jako typową sytuację, zakończoną na szczęście uratowaniem sportowcowi życia. - Do tzw. zgonu sportowca dochodzi właśnie w przypadku młodych, aktywnych sportowo osób w wieku między 20. a 30. rokiem życia. Niewątpliwie szybka akcja reanimacyjna lekarzy okazała się kluczowa w przywróceniu krążenia u sportowca – powiedział dr Andrzej Tomasik.

Reklama

Jego zdaniem na tak wstępnym etapie rekonwalescencji, jaka czeka Eriksena, trudno jest jednoznacznie ocenić szanse na jego powrót do sportu. - Dotychczasowa historia wskazuje, że u części piłkarzy, którzy doświadczyli zatrzymania krążenia, była potrzeba wszczepienia kardiowertera-defibrylatora, natomiast żaden z nich nie wrócił na boisko. Wykonane w późniejszym czasie badania dadzą wynik, jakie będzie ryzyko arytmii dla tego młodego piłkarza – powiedział kardiolog.

Zwrócił też uwagę na coraz większą świadomość społeczeństwa w zakresie udzielania pierwszej pomocy. - Niejednokrotnie od naszej szybkiej reakcji i interwencji może zależeć czyjeś życie – podkreślił.