W dzisiejszych czasach jesteśmy bardziej narażeni na zachorowanie na nową wirusową chorobę Covid-19. Nie ma miejsc, gdzie jesteśmy w pełni bezpieczni. Może za wyjątkiem sytuacji, w której mieszkamy sami i nie wychodzimy kompletnie z domu, co jest w zasadzie nierealne. Pandemia trwa wiele miesięcy i nie sposób całkowicie izolować się przez cały ten czas. Trzeba nauczyć się w tej sytuacji w miarę normalnie funkcjonować, jednocześnie zachowując odpowiednie środki ostrożności, które będą nas chronić i minimalizować szansę na „złapanie” wirusa. Jak podkreśla lek. stom, Kamila Wasiluk z Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium oraz autorka bloga Mama Ortodonta każdy z nas powinien więc nosić maseczki, zachowywać dystans, dokładnie myć i odkażać ręce itp. Ale jednocześnie nie zaniedbywać siebie, a zwłaszcza własnego zdrowia. - Unikanie choroby Covid-19, kosztem leczenia innych schorzeń jest nieracjonalne. Jeżeli wiemy, że na coś chorujemy, najrozsądniej jest korzystać z pomocy medycznej. Inaczej po prostu możemy sobie zaszkodzić – ostrzega specjalistka.

Reklama

Również infekcje rozwijające się w jamie ustnej nie będą czekać, aż pandemia się skończy. Nieleczona próchnica szybko rozwija się i przenosi na sąsiadujące zęby. Ktoś kto w marcu ubiegłego roku miał mały ubytek i nie poszedł do dentysty, dziś może mieć duży problem, który możliwe, że będzie musiał zakończyć się leczeniem kanałowym. Lek. stom, Kamila Wasiluk przestrzega, że co więcej może dojść do pojawienia się ropnia oraz różnych innych powikłań i zakażeń bakteryjnych, które mogą przenosić się nie tylko na zęby i dziąsła, ale i na cały organizm. - Jama ustna jest furtką do wnętrza naszego ciała. Stąd prosta droga do infekcji wirusowych, ale również bakterii odpowiedzialnych za rozwój próchnicy i chorób przyzębia. Powinniśmy więc mieć świadomość, że nieleczona próchnica może mieć bardzo przykre skutki dla naszego ogólnego zdrowia. Odpowiadające za jej powstawanie bakterie w stanie nagłego spadku odporności organizmu, mogą szybko przedostać się do krwiobiegu, powodując wiele chorób takich jak zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie nerek czy nawet sepsę – wyjaśnia lekarka.

Dlatego właśnie, zwłaszcza w obecnej sytuacji, jak najbardziej wskazane jest leczenie się stomatologicznie, a nie unikanie go. Właśnie po to, by nie doprowadzać do stanów, gdy nieleczona próchnica może wpływać na nasze ogólne zdrowie. Jeśli zarazimy się koronawirusem i będziemy mieć mocno zaniedbane zęby, obie infekcje - wirusowa i wywołana bakteriami próchnicotwórczymi, mogą wzajemnie na siebie wpływać i w ogólnym rozrachunku organizm będzie sobie gorzej radził z powrotem do zdrowia. Organizm walczący z patogennymi bakteriami, mającymi swe źródło w jamie ustnej, będzie miał bardziej obciążony układ immunologiczny, a wtedy występuje zwiększone ryzyko zachorowania na Covid-19 i cięższego przebiegu choroby.

- Uważam, że powinniśmy o takich aspektach głośno mówić. W mediach dużo można usłyszeć o tym, że przez pandemię dostęp do specjalistycznego leczenia jest utrudniony, a cały świat czeka aż się zaszczepi. Natomiast za rzadko poruszany jest aspekt tego, że powinniśmy dbać o odporność i wzmacniać ją modyfikując styl życia, tak aby w momencie zetknięcia się z wirusem przebyć zakażenie jak najlżej. Droga do sprawnie działającego układu immunologicznego prowadzi przez właściwą dietę, odpowiednią dawkę ruchu i odpoczynku, w tym snu. Powinniśmy również zadbać o swój stan psychiczny, ograniczać stresory i nauczyć się regulować emocje poprzez spacer, sport, jogę, hobby, czy nawet w razie trudności konsultację z psychoterapeutą – radzi ortodontka Triclinium.

Reklama

Można również zadać pytanie, czy same zabiegi stomatologiczne nie obciążają orgazmu, a przez to nie nadwyrężają odporności? - W stomatologii i ortodoncji raczej takie sytuacje nie występują. Nawet zabiegi takie jak wszczepianie implantów lub usuwanie zatrzymanych ósemek nie są aż tak inwazyjne, aby pacjent potem musiał po nich przechodzić długą rekonwalescencję. Odbywają się w znieczuleniu miejscowym, a nie ogólnym, więc pobyt szpitalny nie jest niezbędny. Ryzyko powikłań, po zabiegach w gabinecie stomatologicznym, które wymagałyby leczenia szpitalnego, również jest minimalne. W wyjątkowych przypadkach, gdy dojdzie do utrudnionego gojenia, czy stanu zapalnego może być konieczne wprowadzenie antybiotykoterapii, która szybko pozwala je zwalczyć. Nie są to więc procedury, które mogłaby znacząco obciążać układ immunologiczny, w przeciwieństwie do dużych planowych operacji – wyjaśnia lek. stom. Kamila Wasiluk.

Pamiętajmy też, że rozpoczęte leczenie ortodontyczne też nie może pozostać bez kontroli przez wiele tygodni, ponieważ ulega wówczas zatrzymaniu i całkowity czas terapii przedłuża się. Założony i pozostawiony bez kontroli aparat może również w pewnych sytuacjach powodować działania niekorzystnych sił, a przez to pogorszenie ustawienia zębów i pogłębienie wady zgryzu.

Stomatolog zaznacza, że pomimo tego, że koronowirusa możemy „spotkać” wszędzie, to są miejsca, w których może być bezpieczniej właśnie ze względu na zachowywanie wyższych standardów sanitarnych. - Gabinety stomatologiczne to placówki medyczne, które bardzo dobrze znają procedury bezpieczeństwa i mają większą niż przeciętna wiedzę o chorobach, patogenach oraz dezynfekcji. Zasady aseptyki i antyseptyki w takich miejscach są od zawsze zachowywane, nie tylko w czasie pandemii. To konieczna norma! Stomatolodzy za każdym razem pracują w maskach i odzieży ochronnej, myją i odkażają ręce przed i po każdym pacjencie, a do badania i zabiegów zakładają rękawiczki jednorazowe. Narzędzia stomatologiczne są zawsze sterylizowane w autoklawie i odpowiednio znaczone paskami testowymi, co zapewnia ich stuprocentową dezynfekcję. Każdy pacjent dostaje świeży zestaw narzędzi, który jest odpieczętowywany przy nim przez lekarza. Wiele akcesoriów takich jak ochronne serwety, ślinociągi, czy kubeczki są jednorazowego użytku. Poza tym wszystkie powierzchnie w gabinecie (nie tylko fotel, ale także końcówki stomatologiczne blaty, klamki oraz biurko, gdzie podpisuje się dokumenty) są po każdym pacjencie dokładnie odkażane. Teraz tego typu procedury stały się jeszcze bardziej restrykcyjne po to, aby uchronić pacjenta i zespół stomatologiczny przed zakażeniem koronawirusem. Ograniczona została więc do minimum liczba osób, które mogą przebywać na terenie placówki. W poczekalni każdy pacjent musi mieć założoną maseczkę. W gabinecie stomatologicznym poza lekarzem i pacjentem może przebywać asystentka oraz co najwyżej rodzic, jeśli pacjentem jest dziecko. Przy czym tylko pacjent nie ma założonej maski – opisuje autorka bloga mamaortodonta.pl

Podsumowując, mimo, że obecnie żyjemy w czasach zagrożenia epidemicznego nowej choroby Covid19, nie możemy całej naszej energii kierować na myślenie tylko o tym, jak uniknąć zakażenia i rezygnować z wizyt u lekarzy innych specjalności. Biorąc pod uwagę, że większość osób przechodzi zakażenie koronawirusem łagodnie, należałoby rozważyć zyski i straty w tej trudnej sytuacji – czy unikanie wizyt i badań kontrolnych oraz leczenia chorób jest racjonalne, czy jednak zachowanie maksimum ostrożności i racjonalne podejście oraz obniżanie ryzyka infekcji koronawirusem będzie bardziej rozsądne.