W czasie środowego posiedzenia senackiej komisji zdrowia, poświęconej dostępność świadczeń zdrowotnych i praw pacjenta w czasie epidemii COVID-19, wiceminister zdrowia mówiła o tym, że epidemia zmienia się i na bieżąco do tych zmian dostosowywane są działania. Choroba postawiła wiele wyzwań nie tylko przed resortem zdrowia, Narodowym Funduszem Zdrowia, pracownikami ochrony zdrowia, ale też przed samymi pacjentami.

Reklama

Wiceminister przypomniała, że w pierwszych miesiącach walki z epidemią ograniczono pewne świadczenia zdrowotne np. rehabilitacyjne czy leczenie uzdrowiskowe. Główny inspektor sanitarny wydawał wytyczne, a NFZ zarządzenia doprecyzowujące udzielanie świadczeń w tych specyficznych warunkach. Przyznała też, że dostępność do świadczeń zmniejszyła się, ale też nastawienie pacjentów uległo zmianie.

Na początku (epidemii - PAP) wielu pacjentów podejmowało ryzykowne decyzje odroczenia wizyt, czy rezygnacji w obawie przez zakażeniem - podała jeden z powodów ograniczenia świadczeń wiceminister zdrowia. Zapewniła jednak, że system ochrony zdrowia był w pierwszych miesiącach epidemii został odpowiednio zabezpieczony finansowo.

W dalszej części wiceminister mówiła o tym, że we wrześniu przyjęto strategię walki z COVID-19, a rozwiązanie w niej przyjęte pozwolą m.in. przywrócić opiekę nad pacjentem z innymi schorzeniami.

Reklama

Ta strategia pozwala uwolnić duże możliwości systemu ochrony zdrowia, który w dużej mierze będzie wykorzystany do leczenia wszystkich innych pacjentów, którzy borykają się z problemami zdrowotnymi i być może z powodu właśnie takiej intensywnej walki z chorobą COVID-19, gdzie duże zasoby zarezerwowaliśmy na poczet tej walki, mogły mieć utrudniony dostęp do świadczeń zdrowotnych - powiedziała wiceminister.

Działania dostosowujemy do potrzeb i pamiętamy, by umożliwić świadczenia dla innych pacjentów niż zakażonych COVID-19 - dodała.

Jednak - jak wyjaśniła dalej - ta utrudniona dostępność do świadczeń oraz to, że pacjenci nie zgłaszali się w takim stopniu jak zazwyczaj do lekarzy, mogła wynikać z innych czynników, np. tego, że placówki czasowo były zamykane ze względu na kwarantannę lub też samego lęku pacjentów przed tym, że mogliby się zarazić koronawirusem odbywając wizytę u lekarza. Dlatego też wiele wizyt było odkładanych lub anulowanych.

Wiceminister zwróciła też uwagę, że działania resortu zmieniają się wraz z samym przebiegiem epidemii.

Epidemia zmienia swój charakter, wirus zmienia swoją biologię, w związku z tym, my te działania dostosowujemy do potrzeb, ale równocześnie pamiętamy o tym, by umożliwić pacjentom korzystanie ze świadczeń zdrowotnych pacjentom, którzy mają inne problemy zdrowotne. Z koronawirusem prawdopodobnie będziemy musieli nauczyć się żyć, funkcjonować i pamiętać o tym, że ten reżim sanitarny, wytyczne, wszelkiego rodzaju procedury i standardy muszą stać się codziennością w postępowaniu nie tylko w podmiotach leczniczych, ale również i na co dzień w naszym życiu, bo tylko takie podejście pozwoli nam uchronić się przed ewentualnym rozwojem epidemii - podsumowała.