- Głównymi przyczynami zgonów są choroby układu krążenia oraz nowotwory, jednak największe całkowite koszty, bezpośrednie i pośrednie, generują schorzenia mózgu i są one większe, niż te związane z chorobami sercowo-naczyniowymi, nowotworami oraz cukrzycą razem wziętymi - alarmowała dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.

Reklama

Specjalistka podkreśliła, że eksperci w ochronie zdrowia ostrzegają przed nowym wyzwaniem, jakim są choroby mózgu, jednak na razie nie przekłada się to na odpowiednie zmiany w systemie opieki zdrowotnej lub są one niewystarczające.

Z danych Europejskiej Rady Mózgu przedstawionych podczas debaty „Co dalej z polską neurologią” wynika, że w 30 krajach, w tym również w Polsce, w 2004 r. koszty leczenia chorób mózgu sięgnęły 386 mld euro, a w 2010 r. zwiększyły się do 768 mld euro. Liczna chorych z tego powodu w latach 2005-2010 wzrosła ze 127 mln do 179 mln.

Prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego prof. Jarosław Sławek powiedział, że w Polsce jedynie choroba Alzheimera występuje u 300 tys. osób, udary mózgu co roku zdarzają się u 80 tys. chorych, choroba Parkinsona występuje u około 100 tys. Polaków, a stwardnienie rozsiane – u 40-60 tys.

- Wiele oddziałów neurologicznych i udarowych w szpitalach w wielu regionach kraju jest już tak mocno obłożonych, że funkcjonują na granicy wydolności – alarmował prezes PTN, kierownik Oddziału Neurologicznego i Udarowego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego prof. Konrad Rejdak podkreślił, że pogłębia się kryzys kadrowy w neurologii. - Zbyt mało studentów wybiera tę specjalność, z kolei młodzi neurolodzy wolą łatwiejszą pracę w placówkach otwartych, niż w szpitalach, w których jest dużo chorych, często w ciężkich stanach – wyjaśniał.

- Konieczne są zmiany systemowe, w tym przede wszystkim uznanie neurologii za dziedzinę priorytetową, oprócz kardiologii i onkologii – podkreślił prof. Sławek. Dodał on, że zbyt niskie są wyceny procedur neurologicznych w szpitalach, które w wielu przypadkach nie zmieniły się od wielu lat.

Zdaniem ekspertów konieczna jest zmiana organizacji neurologicznej opieki szpitalnej. Chodzi przede wszystkim o to, żeby pobyt chorego w szpitalu był uzależniony od jego stanu zdrowia i od tego jakich wymaga badań oraz leczenia.

- Sztywne ramy czasowe dotyczące pobytu pacjenta w szpitalu i narzucenie wykonania konkretnych badań powoduje niepotrzebne zajmowanie łóżek przez niektórych chorych, a także angażowanie czasu pracy lekarzy, których i tak jest zbyt mało – powiedział prof. Rejdak.

Reklama

Zdaniem dr Gałązki-Sobotki opłacalne jest większe wykorzystanie nowoczesnych terapii, np. w leczeniu choroby Parkinsona czy udarów mózgu. - Choroby mózgu często powodują niepełnosprawność chorego, przed którą może ich uchronić lub zmniejszyć jej rozmiary zastosowanie nowej terapii – dodała.

Eksperci jako przykład podali stosowaną w ciężkich niedokrwiennych udarach mózgu mechaniczną trombektomię, czyli wewnątrznaczyniowe usuwanie skrzepliny blokującej dopływ krwi do mózgu. Zabiegi tego typu są wykonywane podczas 24-godzinnych dyżurów, podobnie jak stosowane od wielu lat zabiegi kardiologii interwencyjnej w ostrych zawałach serca.

- Obecnie realizowany jest program pilotażowy wykorzystania tej metody, w którym uczestniczy 7 ośrodków. To zbyt mało. Uważamy, że pilotaż nie jest potrzebny, bo metoda ta jest już stosowana u nas od kilku lat, wykonano dotąd około 500 takich zabiegów. Dlatego należałoby jak najszybciej wdrożyć ją w 24 ośrodkach, tak żeby była dostępna dla pacjentów w całym kraju – przekonywał prof. Sławek

Specjaliści zapewniali, że w neurologii dokonała się rewolucja w diagnostyce chorób mózgu. Lepsze wykorzystanie rezonansu magnetycznego, izotopów w badaniach PET i SPECT (tomografia emisyjna pojedynczych fotonów) sprawiają, że pacjentom dotkniętym chorobami neurologicznymi można pomagać w coraz lepszy sposób i wpływać na jakość i długość ich życia.