Utrata włosów źródłem depresji?

Brytyjczycy wolą stracić pracę i żonę, niż… włosy – wynika z badań niedawno opublikowanych na łamach Daily Express. Strach przed utratą włosów dotyczy aż 17% Wyspiarzy. Co zaskakujące, widmo łysiny powoduje większy strach niż groźba utraty pracy (16%), spotkanie z pająkiem lub jadowitym wężem (13%) czy… zdrada (11%).

Reklama

- W mediach widzimy tylko gęste i idealne fryzury typu „fade”. Jeśli masz sporo włosów - jesteś młody, sexy i modny. Taki jest komunikat. Presja jest więc ogromna i niezdrowa, porównywalna z tą, jaką kobiety odczuwają względem swojej wagi czy figury. Niestety wielu mężczyzn nie jest w stanie wpisać się w lansowany wzorzec. Przykrą konsekwencją tego są coraz częstsze zaburzenia o podłożu emocjonalnym, których źródłem jest utrata włosów – mówi dr Grzegorz Turowski, chirurg plastyczny i ekspert w dziedzinie transplantacji włosów z Dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach.

I rzeczywiście, psychologowie doszukali się do tej pory aż 24 problemów natury psychologicznej, które mogą być spowodowane przez łysienie – podaje serwis ScienceDirect.com. Wśród nich są m.in. narastające poczucie wstydu, obniżenie własnej wartości, obrzydzenie do własnego, zmieniającego się ciała, poniżenie i… depresja. Ta ostatnia obserwowana jest coraz częściej.

- Nawet 70 proc. mężczyzn, którzy do mnie trafiają sygnalizuje depresję lub inne problemy emocjonalne spowodowane łysieniem. Wielu z nich uskarża się na chroniczny stres z powodu przerzedzających się włosów. Stres potęguje zwykłe czesanie się, mycie włosów, a nawet wybór fryzury u fryzjera. U wielu panów w miarę postępowania łysiny stres przeradza się we frustrację, wstyd, a nawet paraliżujący lęk przed spojrzeniami obcych. Kumulacją tego często bywa alienacja, a w skrajnych przypadkach depresja – zauważa dr Turowski.

- To wpływa na całe życie mężczyzn. Znane są mi przypadki, kiedy łysienie i związane z nim problemy psychologiczne wpłynęły na aktywność zawodową i karierę pacjenta, związek z żoną, a nawet na aktywności społeczne, jak np. uczestnictwo w spotkaniach towarzyskich – dodaje.

Z depresją do psychologa, z łysiną do dermatologa

Powód rozwoju problemów psychologicznych u osób łysiejących może być jeszcze jeden – zwracają uwagę lekarze. Wielu mężczyzn tracąc włosy przekonanych jest o tym, że od tego nie ma odwrotu, a sama utrata włosów utożsamiana jest wciąż ze starzeniem się. I to nawet u 20-latków! W konsekwencji panowie odpuszczają leczenie i zamiast do specjalisty, wolą wybrać się do drogerii po ziołowy szampon na odrost włosów.

- Szampony na odrost włosów nie istnieją – śmieje się dr Turowski. - Skończmy z tym mitem. Faktem jednak jest, że w wielu przypadkach wypadanie włosów można spowolnić lub nawet zatrzymać odpowiednio dobranym leczeniem. Wszystko zależy od zdiagnozowanej przyczyny. Co może zaskoczyć, nie zawsze jest nią budzące lęk u mężczyzn łysienie typu męskiego tzw. androgenowe – mówi.

Reklama

- Czasami źródłem utraty włosów są np. schorzenia tarczycy, choroby autoimmunologiczne, choroby skóry, niedobory witamin i minerałów, przyjmowane leki, palenie papierosów, fatalna dieta. Paradoksalnie często nasza kondycja psychiczna, np. depresja i silny stres, mogą same w sobie być przyczyną utraty włosów. Tutaj można wymienić ponad 30 różnych przyczyn stojących za łysieniem - mówi dr Turowski.

Przeszczep jak terapia u… psychologa

Jest jednak światełko w tunelu. Paradoksalnie, to właśnie depresja, brak akceptacji samego siebie czy stres, jaki powoduje łysina sprawiają, że coraz więcej mężczyzn decyduje się na kuracje, a nawet przeszczepy włosów. Z badań, jakie na początku roku przeprowadziła klinika Dr Turowski Hair Restoration Clinic wynika, że już 17 proc. łysiejących mężczyzn decyduje się na wizytę u lekarza i konsultacje problemu. Z kolei aż 62 proc. deklaruje, że skorzystałaby z przeszczepu, gdyby pojawiła się taka okazja. Z łysieniem skłonne jest pogodzić się zaledwie 19 proc.

- Dla mężczyzny wizyta u lekarza i zabieg jest nie tylko sposobem na rozwiązanie problemu kosmetycznego. To forma terapii. Często chirurg lub dermatolog to jedyne osoby, którym pacjent się zwierza ze swoich problemów z łysiną. To sprawia, że wszelkie zabiegi, którym się poddają mają także znaczenie psychologiczne, budują pewność siebie, często dając także nadzieję, przynajmniej na częściowe uratowanie owłosienia – mówi dr Turowski.

Jak poradzić sobie z łysieniem?

Tych ratujących rozwiązań w Polsce jest coraz więcej. Popularne stały się ostatnio zabiegi mezoterapii igłowej, w których wykorzystuje się odżywcze koktajle np. z finasterydem, dutasterydem i minoksidilem. Często, zwłaszcza we wczesnym stadium łysienia androgenowego, sięga się po farmakoterapię. W tej wykorzystuje się dziś najczęściej 2 leki – finasteryd i minoksidil. Działanie tego pierwszego blokuje produkcję dihydrotestosteronu (aktywnej formy testosteronu), którego nadmiar przyczynia się do wypadania włosów. Drugi z leków, podawany miejscowo w stężeniu 2% lub 5%, rozszerza naczynia krwionośne głowy i poprawia krążenie, powodując odrost włosów w nieznacznym stopniu.

- Widząc pierwsze oznaki łysienia trzeba reagować. I chociaż medycyna nie dysponuje dziś preparatami powodującymi pełen odrost włosów, to jesteśmy w stanie proces wypadania włosów opóźnić, a nawet zatrzymać. W ten sposób możemy oszczędzić mężczyznom zarówno stresów związanych z wypadaniem włosów , jak również konsekwencji życia w nieustannym napięciu i niepewności – mówi dr Turowski.

Podobną funkcję spełniają zyskujące na popularności zabiegi autotransplantacji włosów. Tym bardziej, że pojawia się coraz więcej nowych, mniej inwazyjnych metod trwałej rekonstrukcji owłosienia. Przykładem jest stosowana od kilku lat metoda transplantacji FUE. Polega ona na ręcznym pobraniu tzw. graftów, czyli pojedynczych zespołów mieszkowych i ich manualnym wszczepieniu w miejsce, gdzie jest łysina. Włosy do przeszczepu pobiera się najczęściej z miejsc, gdzie wciąż rosną np. na skroniach lub z tyłu głowy.

Nieco inaczej wygląda metoda FUE z użyciem robota. W tym przypadku to maszyna delikatnie pobiera najlepsze zespoły mieszkowe przeznaczone do przeszczepu. Robot może wykonać nacięcia, w które przeszkolony zespół wprowadza pobrane zespoły mieszkowe. Pełen efekt takiego zabiegu widoczny jest po ok. 9-12 miesiącach.

- Przeszczep można wykonać u mężczyzn, którzy przynajmniej częściowo mają jeszcze włosy np. nad skroniami czy z tyłu głowy. Możemy wtedy z nich pobrać zdrowe zespoły mieszkowe i wszczepić w miejsca, w których już włosów nie ma lub jest ich niewiele. W ten sposób można zagęścić włosy, usunąć połacie łysiny, obniżyć linię włosów czy zlikwidować zakola – mówi dr Turowski.

Nie wszystko więc stracone?