1. Każdy z nas traci dziennie około 50-100 włosów i nawet tego nie zauważa.

Fakt ten potwierdza m.in. American Academy of Dermatology. Przeciętnie ze skóry głowy wyrasta 80.000-150.000 tys. włosów. Nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy, codziennie tracisz włosy, lecz na ogół ich utrata nie będzie zauważalna. Wynika to z naturalnego cyklu wzrostu włosa, który ma kilka etapów – anagen, katagen i telogen.

Reklama

W dni, kiedy myjemy włosy może ich wypaść nawet do 250. Taka liczba nie powinna być jednak powodem do obaw. Co powinno nas zaniepokoić? Można przyjąć, że problem zaczyna się wtedy, kiedy liczba włosów spada poniżej 50 na cm2. Kiedy włosy zaczynają wypadać garściami, znajdujemy je w dużych ilościach na poduszce, w umywalce, pod prysznicem – wówczas pojawiają się prześwity i widoczne przerzedzenie włosów. Wtedy warto problem diagnozować u specjalisty i szukać rozwiązań.

2. Około 75 proc. mężczyzn łysienie przypłaca spadkiem pewności siebie.

Eksperci szacują, że 80 proc. mężczyzn doświadczy utraty włosów w pewnym momencie swojego życia. Większości z nich dotyczyć będzie łysienie androgenowe, które odpowiada za 95 proc. wszystkich przypadków utraty włosów u panów. Choć niektórzy z nich akceptują taki stan rzeczy, to część mężczyzn odczuwa z tego powodu frustrację i stres, a nawet popada w depresję. Problem utraty włosów może się odbijać na ich kontaktach towarzyskich, zawodowych czy postrzeganiu własnego siebie. Badania pokazują, że wraz z utratą włosów mężczyźni czują, że tracą kontrolę nad własnym życiem. W jednej z ankiet przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii zapytano mężczyzn o ich największe lęki. Wyniki były zaskakujące. Według ankiety Brytyjczycy najbardziej boją się m.in. choroby, śmierci czy ataku terrorystów, zaś na 7 miejscu… utraty włosów (17 proc. mężczyzn wskazało na taką obawę). Co ciekawe, panowie woleliby stracić pracę (16 proc. wymienia taki lęk) czy zostać zdradzonym (11 proc.) niż wyłysieć.

- Gęste włosy są synonimem młodości, atrakcyjności oraz sukcesu. Zwróćmy uwagę na świat polityki czy show-bussinesu, rzadko spotyka się tu łysiejących liderów, aktorów, ludzi mediów. Coraz więcej mężczyzn przyznaje się również do kompleksu na punkcie łysienia oraz że taki zabieg wykonali. Rekonstrukcja włosów jest w tym przypadku narzędziem do odzyskania większej pewności siebie i lepszego samopoczucia - mówi dr Grzegorz Turowski, chirurg plastyczny z Dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach.

3. Aż 20 proc. dorosłych kobiet zmaga się z problemem utraty włosów.

Reklama

To mit, że problem łysienia dotyczy wyłącznie mężczyzn. Kobiety również zmagają się z utratą włosów m.in. na skutek zaburzeń hormonalnych podczas ciąży, po porodzie, menopauzie, pod wpływem długotrwałego stresu, przy wahaniach wagi, po zabiegach stylizacyjnych oraz w schorzeniach takich jak zespół policystycznych jajników czy anemia. Natomiast nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że u kobiet, podobnie jak u mężczyzn, występuje łysienie androgenowe, na które wpływ mają geny i hormony.

Łysienie typu męskiego u kobiet przebiega dość podobnie jak u panów, najczęściej między 20. a 40. rokiem życia. Włosy najczęściej przerzedzają się równomiernie na całej powierzchni skóry głowy lub od czubka pogłębiając się na boki. Natomiast u pań rzadko występuje charakterystyczna dla łysienia męskiego tzw. korona, czyli placek łysej skóry na czubku głowy czy cofnięta linia czoła tzw. zakola. Kobiety bardzo rzadko łysieją całkowicie, ich włosy są za to przerzedzone, a jeśli odrastają to cieńsze i krótsze.

4. W Europie co roku wykonuje się ponad 100 tys. zabiegów rekonstrukcji owłosienia - w tym ponad 43 tys. to zabiegi chirurgicznej transplantacji.

Takie statystyki podaje International Society of Hair Restoration Surgery (ISHRS), dodając również, że zabiegom tego typu najczęściej poddają się mężczyźni – stanowią oni 84 proc. przypadków. Według ekspertów coraz większa otwartość mężczyzn na takie procedury wynika z rozwoju technik w tym zakresie oraz lepszych efektów pozabiegowych.

- Przeszczep włosów to trwałe rozwiązanie problemu. Pacjenci mają do wyboru metodę STRIP, gdzie z tyłu głowy wycina się pasek owłosionej skóry lub FUE, gdzie pobiera się pojedyncze mieszki włosowe. Ta druga metoda zyskuje na popularności ze względu wykorzystywaną technologię. Zabieg przeszczepu włosów techniką FUE może być wykonany manualnie, ale coraz częściej w zabiegu asystuje robot. To rewolucja w rekonstrukcji włosów, ponieważ użycie np. robota medycznego Artas System pozwala na niespotykaną dotąd precyzję, szybkość oraz uniknięcie widocznych, nieestetycznych blizn. Poza tym, ze względu na małą inwazyjność, pacjent może po kilku dniach wrócić do pełnej aktywności. Nową, trwałą fryzurą pacjent może cieszyć się po około roku – wyjaśnia dr Turowski.

5. 1 na 1000 dzieci cierpi na łysienie plackowate.

Tak szacuje organizacja The American Hair Loss Association. Tzw. łysienie plackowate (z łac. alopecia areata) to choroba skóry na tle autoimmunologicznym, która dotyczy 2 proc. pacjentów, w tym najczęściej dzieci oraz młodych dorosłych. W schorzeniu tym leukocyty, czyli białe, krwinki atakują bezpośrednio mieszki włosowe. Cykl wzrostu włosa ulega zaburzeniu, co skutkuje pojawianiem się okrągłych placków łysej skóry na głowie.

Mali pacjenci z łysieniem plackowatym powinni znajdować się pod opieką dermatologa, ponieważ schorzenie postępuje. U części z nich łysienie będzie dotyczyć skóry głowy, u innych może dojść do całkowitej utraty owłosienia na ciele, brwi czy rzęs. Proces chorobowy jest tutaj nieprzewidywalny, to znaczy może dojść do jej remisji, a potem znowu objawy mogą się pojawić lub zaostrzyć. Choć aktualnie nie ma leku, który cofa łysienie plackowate, to stosując odpowiednią kurację np. leki stymulujące mieszki włosowe do wzrostu, można uzyskać częściowy odrost włosów.

6. Niektórzy mężczyźni łysieją już po 17., 18. roku życia.

U 40 proc. mężczyzn widać zauważalne przerzedzenie włosów w wieku 35 lat, u 65 proc. w wieku 60 lat i u 80 proc. w wieku 80 lat. Niestety wielu mężczyzn straci je jeszcze przed 20 urodzinami. Najczęściej, bo aż w 95 proc. przypadków spowodowane jest to łysieniem androgenowym, za które odpowiadają męskie hormony płciowe.

- Łysienie typu męskiego występuje na skutek nadmiaru testosteronu, a dokładnie gdy w organizmie występuje nadwrażliwość na dihydrotestosteron. DHT jest aktywną formą testosteronu, 5 razy od niego silniejszą w działaniu i odpowiada on w organizmie właśnie m.in. za regulowanie wzrostu włosów. Hormon występuje u każdego z nas, ale tylko u niektórych mieszki włosowe wykazują nadwrażliwość na jego wpływ, co ostatecznie kończy się ich kurczeniem i wypadaniem. Jeśli w naszej rodzinie występuje historia łysienia, to prawdopodobnie odziedziczymy ten problem w genach. Do tego dochodzą czynniki środowiskowe np. stres, zanieczyszczenie powietrza, zła dieta oraz lekarstwa, które mogą jeszcze bardziej przyśpieszyć ten proces – mówi ekspert.