Dr Danuta Raj-Koziak z Instytutu Fizjologii i Patofizjologii Słuchu w Kajetanach pod Warszawą powiedziała, że co piąta osoba zgłaszająca się do lekarza z problemami usznymi, jako główny problem podaje szumy uszne (tinnitus auris).

Reklama

- Najczęściej narzekają z tego powodu osoby starsze, po 60. roku życia, ale szumy uszne mogą występować w każdym wieku, nawet u młodzieży i dzieci – podkreśliła specjalistka. Z jej badań wynika, że występuję one u 6 proc. dzieci w wieku od 7. do 12. roku życia.

Dla 5 proc. pacjentów szumy uszne są dokuczliwe i ci pacjenci najczęściej szukają pomocy u specjalisty. U 1-2 proc. są tak mocno odczuwane, że zakłócają życie codziennie i powodują podenerwowanie, zaburzenia koncentracji uwagi, a nawet depresje. Dr Alec LaPira z Mater Dei Hospital na Malcie powiedział, że niektórzy pacjenci w skrajnych sytuacjach mają myśli samobójcze. - Czasami jest odwrotnie – to depresja jest maskowana szumami usznymi - wyjaśniał specjalista.

Jako szumy uszne określa się odczuwanie dźwięków nie związanych z zewnętrznym źródłem stymulacji. Mogą występować w uszach lub głowie. Najczęściej opisywane są jako dzwonienie, tętnienie, gwizdanie, brzęczenie, szum wiatru lub wody, a także jako świst, pisk, szelest, cykanie świerszczy, jęki oraz dudnienia. Występują one w różnych natężeniach i są trudne do stłumienia, najczęściej powstają w uchu wewnętrznym.

Szumy uszne na ogół są jedynie subiektywnie odczuwane. Dr Raj-Koziak podkreśliła, że zawsze trzeba najpierw zbadać, czy ich powodem nie są jakieś zmiany organiczne, przede wszystkim takie, które są zagrożeniem życia. Powodem szumów usznych mogą być zmiany nowotworowe w uchu wewnętrznym. Inne przyczyny to stany zapalne, np. wysiękowe zapalenie ucha, lub niedokrwienie ucha wewnętrznego. U dzieci powodem może być przerośnięty trzeci migdałek, który trzeba usunąć.

Większość szumów usznych jest idiopatyczna, czyli o nieznanej przyczynie. Bardzo trudno jest ocenić, jakie dźwięki są odczuwane przez pacjenta i w jakim natężeniu. Dr Raj-Koziak przekonywała jednak, że są dostępne testy pozwalające ocenić, jak bardzo są one dla danej osoby dokuczliwe.

Szumy uszne można leczyć. Całkowite ich wyeliminowanie na ogół jest trudne, jednak można je w znacznym stopniu ograniczyć. Dr Raj-Koziak powiedziała, że najlepsze efekty daje terapia dźwiękiem (habituacji – przyp. PAP), która ma zablokować na poziomie podkorowym transmisję sygnałów nerwowych odpowiedzialnych za odbiór szumów usznych, by wyłączyć je ze świadomości. - Dzięki tej metodzie około 80 proc. pacjentów odczuwa poprawę – dodaje specjalistka.

Reklama

Prof. Gerhard Hesse z Tinnitus-Klinik w Bad Arolsen w Niemczech ostrzegał przed dostępnymi w internecie aplikacjami na komputer lub smartfona, w których oferowana jest terapia dźwiękowa. Wykorzystywane w nich dźwięki są jednak mocno uproszczone i niedopasowane do indywidualnie odczuwanego szumu usznego, dlatego taka terapia jest nieskuteczne. Podobnie nie daje żadnego efektu słuchanie odpowiedniej muzyki.

- Takie niepotwierdzone badaniami metody mogą jeszcze bardziej skomplikować odczuwanie szumów usznych oraz ich leczenie – powiedział niemiecki specjalista.

U niektórych osób szumy uszne mogą ustąpić samoistnie. Inni ludzie nie wymagają żadnego leczenia, ponieważ szumy te nie przeszkadzają im w życiu codziennym, np. zapominają o nich i nie zwracają na nie uwagi.

Dr Raj-Koziak ostrzegała, że szumom usznym może sprzyjać częste słuchanie głośnej muzyki przez słuchawki. - Z naszych badań wynika, że dzieci i młodzież, która częściej słucha muzyki za pośrednictwem słuchawek, częściej również narzeka później na szumy uszne – powiedział.