MARTA NOWIK: Jakim powietrzem oddychają Polacy?
PIOTR MAŁEK: Najgorszym w Europie i jednym z najgorszych na świecie. Tak wynika z kolejnych badań. O tym, jak bardzo jest źle, można było niedawno przeczytać w brytyjskim tygodniku „Financial Times”: w podkrakowskiej Skale przez kilka godzin odnotowano większy poziom zanieczyszczeń niż w Pekinie. Znamy zdjęcia ze stolicy Chin, gdzie dla milionów mieszkańców maseczki tlenowe i brak słońca są już na porządku dziennym. Jeśli przeganiamy nawet takich rekordzistów, to u nas jest naprawdę tragicznie.
No tak, słyszymy ostatnio same ostrzeżenia przed smogiem.
O tym mówią media. Za to niektórzy politycy i włodarze miast lekceważą problem, twierdząc, że nie jest to nic poważnego. Bo przecież problem istnieje od lat i jakoś jeszcze żyjemy. W Paryżu przy przekroczeniu normy nie tylko ogłasza się alarm, ale robi wszystko, żeby sytuacja wróciła do normy. My natomiast normalnie oddychamy powietrzem kilkukrotnie przekraczającym normę i gdyby nie lokalne organizacje antysmogowe, to nawet byśmy o tym nie mówili. W Omni Calculator tworzymy narzędzia, które mają na celu uświadamianie internautom przeróżnych zależności. Nie godzimy się też na takie ignorowanie problemu, a narzędzie, które stworzyliśmy razem z Krakowskim Alarmem Smogowym pokazuje tylko jego powagę.
Co to za narzędzie?
Kalkulator smogowy, który pozwala wyliczyć, ile papierosów dziennie lub rocznie wypalamy, mieszkając w największych polskich miastach. Np. u nas w Krakowie to ponad 10 dziennie i ponad 3,6 tysiąca rocznie. Szkodliwości papierosów chyba nikomu nie trzeba udowadniać, a weźmy pod uwagę fakt, że oprócz tych tysięcy papierosów wdychamy jeszcze mnóstwo innych zanieczyszczeń, które tylko pogarszają zdrowie.
Jak groźny dla zdrowia jest smog?
Smog zawiera w sobie substancję zwaną benzo[a]pirenem, który znajdziemy również m.in. w papierosach. „Spalanie” wspomnianej liczby fajek niszczy płuca i przyczynia się do śmierci kilkudziesięciu tysięcy Polaków. Wpływa też negatywnie na układ oddechowy, nerwowy i krążenia. Smog jest szczególnie szkodliwy dla kobiet w ciąży, dzieci i osób spędzających dużo czasu na „świeżym” powietrzu. To oni są najbardziej narażeni i, niestety, najbardziej odczują na własnej skórze konsekwencje wdychania takiego powietrza.
Czy jestem w stanie sama sprawdzić, jakim powietrzem oddycham w Warszawie?
Tak. Inspektoraty ochrony środowiska budują kompleksowe stacje badawcze, które w czasie rzeczywistym przesyłają informacje o aktualnym stężeniu pyłów w danej stacji. Powstaje mnóstwo portali oraz aplikacji, które pozwalają w ciągu kilku sekund stwierdzić, co właśnie wdychamy. Do najpopularniejszych należą: „Jakość powietrza w Polsce”, „Smok smog” czy „Zanieczyszczenie powietrza”. Aplikacje te biorą pod uwagę najczęściej badane pyły zawieszone PM 2.5 i PM 10 oraz dwutlenki siarki i azotu. Zwłaszcza te dwa pierwsze bardzo regularnie przekraczają dopuszczalne normy i najbardziej negatywnie wpływają na zdrowie. Świetnym źródłem informacji jest również krakowski startup Airly - jego niedrogie, kosztujące kilkaset złotych, stacje badawcze każdy może umieścić na balkonie lub w ogródku. Zbierane informacje pozwalają tworzyć interaktywne mapy Krakowa i okolic, i rekomendować mieszkańcom, kiedy powinni zostać w domu. Warto też być czujnym obserwatorem, by zobaczyć smogową mgłę. Charakterystyczny jest sam zapach „smogowego powietrza” - na pewno nie należy do najprzyjemniejszych.
To prawda. W ostatnich dniach w Warszawie spacery na „świeżym” powietrzu nie należały do najprzyjemniejszych…
W ostatnią niedzielę nie tylko w Warszawie, ale w wielu miastach Polski, padły niechlubne rekordy tej zimy, jeśli chodzi o stężenie szkodliwych pyłów. Było to związane z bardzo niskimi temperaturami, które zmusiły mieszkańców do palenia śmieci czy niskiej jakości węgla, aby tylko ogrzać domy i mieszkania. Kiedy zaś piece są stare i nie spełniają europejskich norm, wydzielają mnóstwo szkodliwych substancji, które następnie wydobywają się z komina i zatruwają okoliczne powietrze. Problem jest obecny zwłaszcza w południowej części kraju – w rejonie Krakowa, Katowic, Zakopanego, Wrocławia. Miasta, ze względu na dominujące tam bloki ogrzewane centralnie, nie są aż tak wielkim zagrożeniem. Najgorzej sytuacja wygląda we wsiach i małych miejscowościach, gdzie każdy na własną rękę ogrzewa dom i generuje przy tym zanieczyszczenia. Problemem jest też brak norm dla węgla, co w wielu polskich gospodarstwach skutkuje emisją szkodliwych odpadów górniczych – mułów flutokoncentatów. Te smogowe chmury następnie napływają nad większe miasta i zatruwają ich mieszkańców.
Co możemy z tym zrobić?
Sytuacja wymaga zdecydowanych reakcji ze strony władz miast, województw oraz Ministra Środowiska. W Krakowie od 2019 roku nie będzie można legalnie używać węgla do ogrzewania domów. Co z tego, jeśli mieszkańcy oddalonych o kilka kilometrów Zielonek czy Węgrzc będą mogli robić to bez żadnych konsekwencji. Walka ze smogiem wymaga również sporych inwestycji ze strony władz regionalnych i centralnych. Potrzebne jest dofinansowanie wymiany pieców na te bardziej ekologiczne, rozwijanie sieci czujników oraz wyłapywanie osób spalających śmieci i inne szkodliwe paliwa dla zaoszczędzenia pieniędzy.
Piotr Małek zajmuje się marketingiem, PRem i business developmentem w krakowskim startupie Omni Calculator. Prywatnie miłośnik nowych technologii i podróżnik. W wolnych chwilach od jednego i drugiego najczęściej można go spotkać na rowerze, z ciekawą książką w ręku lub testującego nową grę planszową.