Leczenie, którego nie widać

Chociaż jeszcze parę lat temu przekonywano nas, że noszenie aparatu ortodontycznego jest trendy, trudno dziś znaleźć gwiazdę, która uśmiechałaby się szeroko, mając na zębach wyraźnie widoczne druty i ligatury. Powód? Coraz popularniejsze, także wśród celebrytów, stają się dyskretne i ekspresowe sposoby poprawiające wygląd zębów.

Reklama

Przykładem są ostatnie metamorfozy uśmiechów m.in. Cheryl Cole, Miley Cyrus, Katy Perry, Lindsey Lohan czy Victorii Beckham. Gwiazdy zamiast wielomiesięcznej terapii aparatem, wybrały rozwiązania, dzięki którym cały proces równania uśmiechu pozostał tajemnicą. - Korekta zgryzu nie oznacza już konieczności noszenia widocznego aparatu. Stomatologia dysponuje dziś arsenałem rozwiązań, które pozwalają na dyskretną terapię lub ekspresową zmianę z dnia na dzień. Efekty takiego leczenia coraz częściej widzimy w uśmiechach znanych osób - mówi lek. stom. Kamil Stefański, dentysta specjalizujący się w leczeniu ortodontycznym z katowickiego Dentim Clinic.

Licówki jak soczewki kontaktowe

Po co sięgają gwiazdy, żeby uniknąć wielomiesięcznego noszenia aparatu? Hitem ostatnich miesięcy za oceanem, ale także w Polsceultracienkie licówki wykonane z porcelany. W odróżnieniu od tradycyjnych, te mają zaledwie 0,3 mm grubości, a ich założenie w wielu przypadkach nie wymaga szlifowania zdrowych zębów - naklejane są one na nienaruszone szkliwo zęba.

Co więcej, podczas planowania zabiegu pacjent można zobaczyć efekt, jeszcze zanim podejmie się ostateczną decyzję o jego wykonaniu. - Zanim licówki zostaną nałożone, można zobaczyć wizualizację efektu na ekranie komputera. W jej stworzeniu pomaga seria zdjęć i specjalna technologia Digital Smile Design, czyli cyfrowe planowanie uśmiechu. Na tym etapie można mieć własne uwagi do kształtu licówek i efektu jaki, chce się osiągnąć. Drugi etap to projektowanie licówek w ustach, wówczas dopasowywane są one kształtem i kolorem - mówi lek. stom. Anna Przybyła z Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim Clinic w Katowicach. I dodaje: - Ważnym elementem korekty uśmiechu ultracienkimi licówkami są próby fonetyczne, dzięki, którym można jednoznacznie stwierdzić, czy nadanie nowego kształtu, wydłużenie zębów lub zamknięcie przerw między zębami nie wpłynie niekorzystnie na mowę pacjenta. Ten etap jest szczególnie ważny u aktorów, osób przemawiających publicznie, dla których nawet przejściowe zmiany w dykcji stanowiłyby znaczny problem w sferze życia zawodowego - podkreśla ekspertka.

Dzięki cienkim jak soczewka licówkom można zmienić zarówno kolor zębów, kształt, jak również zamknąć nieestetyczne szpary. Rozwiązanie to także jest często stosowane do przedłużania startych zębów. Samo nałożenie licówek wymaga zaledwie 2 wizyt u dentysty. - Jest to zabieg czysto estetyczny, nie usuwa on wady zgryzu, pozwala jednak na pozytywną zmianę wyglądu zębów, dając możliwość wypełnienia uśmiechu, uwidocznienia zębów, wybielenia, bądź dopasowania koloru zębów do cery - mówi ekspertka Dentim Clinic.

Reklama

Miękka szyna zamiast aparatu

Nie zawsze jednak licówka jest wystarczającym rozwiązaniem, które usunie lub zamarkuje problem. W wielu przypadkach konieczne jest sięgnięcie po aparat ortodontyczny. Dziś coraz popularniejszą alternatywą dla niego są specjalne nakładki np. Invisalign. Powód? Dyskrecja samej terapii. Zamiast ligatur i drutów stosuje się tutaj wyjmowalne nakładki tzw. alignery. Wykonane są one ze specjalnego, przeźroczystego i miękkiego tworzywa. W czasie leczenia, co kilka tygodni, kolejno się je wymienia. Każda kolejna nakładka, a zwykle jest ich od 12 do 48, to następny etap, podczas którego zęby przesuwają się na właściwe miejsce.

- Prostowanie zębów odbywa się dzięki samodzielnej wymianie kolejnych nakładek. Zwykle robi się to co 2-tygodnie. Samo rozwiązanie jest niezwykle dyskretne. Alignery są precyzyjnie dopasowane do naszych zębów, wykonane na podstawie cyfrowego wycisku, dzięki czemu trudno je zauważyć. Można także je w każdej chwili wyjąć np. przed spotkaniem lub jedzeniem - mówi lek. stom. Kamil Stefański.

Stosowanie tego rozwiązania pozwala na leczenie zarówno rozległych i złożonych wad zgryzu, jak również niewielkich wad estetycznych np. diastem, umożliwia także przygotowanie pacjenta do zabiegu ortognatycznego. - Metoda ta pozwala na leczenie tych samych wad, co w przypadku tradycyjnych aparatów. Różnica polega jedynie na tym, że nie mamy tutaj ani zamków, ani ligatur. Tego typu szyny mają zastosowanie np. w terapii zamykania diastem oraz leczeniu wad np. przodozgryzu całkowitego, częściowego, tyłozgryzu, zgryzu otwartego i krzyżowego - wylicza ekspert Dentim Clinic.

Nowe zęby w 24 godziny

Rewolucyjny jest natomiast zabieg dający możliwość wymiany wszystkich zębów w 24 godziny! W polskich gabinetach dostępne od niedawna jest rozwiązanie All-On-4, które pozwala na stworzenie nowego uśmiechu w zaledwie 1 dzień. Metoda ta wymaga usunięcia wszystkich zębów oraz precyzyjnego wszczepienia 4 implantów w żuchwie i 4 lub 6 implantów w szczęce. Na nich następnie mocowane są protezy.

Z racji tego, że zastosowanie metody All-On-4 wymaga usunięcia zębów, rozwiązanie to dziś zaleca się przede wszystkim osobom cierpiącym na bezzębie, nie nadające się do odbudowy inną metodą rozległe ubytki i zaawansowaną paradontozę. - All-On-4 to sprawdzona koncepcja rehabilitacji uśmiechu, która przywraca zarówno prawidłowe funkcje jamie ustnej, jak również znacząco poprawia estetykę, tworząc od podstaw nowy uśmiech - mówi dr Anna Przybyła.

Co istotne w tej metodzie, osoby poddające się zabiegowi wszczepienia implantów już tego samego dnia otrzymują nowe zęby. - Takie postępowanie umożliwia pacjentom normalne funkcjonowanie niedługo po zabiegu. Dzięki przestrzeganiu zaleceń lekarza odnośnie miękkiej diety, rzuceniu palenia papierosów i odpowiedniej higieny po zabiegu, gojenie przebiega bardzo szybko i bezboleśnie. Natomiast umocowane na implantach zęby zachowują się podobnie jak naturalne - dodaje dentysta.

Do posiadania implantów przyznają się m.in. Sharon Osbourne, Demi Moore i Michael Douglas.