Dopalacze to potoczne określenie mających działanie psychoaktywne substancji i ich mieszanek, nieznajdujących się na liście substancji kontrolowanych przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Reklama

W spotkaniu, które odbyło się w piątek w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli, uczestniczyli m.in. przedstawiciele administracji, a także prawnicy i lekarze.

Kierownik pracowni toksykologii sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu dr Marcin Zawadzki podkreślił, że w ostatnich latach rośnie liczba przypadków zatruć dopalaczami. - Kiedyś mówiliśmy o kilku, kilkunastu przypadkach w skali miesiąca, dziś możemy mówić o kilkudziesięciu, a nawet kilkuset takich przypadkach - powiedział Zawadzki.

Jak podkreślił dopalacze są tak samo groźne, a często nawet groźniejsze niż znane dotąd narkotyki, ponieważ mają złożony i zróżnicowany skład chemiczny. - Dochodzi do ostrych zatruć. Pacjenci przejawiają bardzo ciężkie objawy często wymagające leczenia w warunkach oddziałów intensywnej terapii. Są zatruci do takiego stopnia, że są w stanie bezpośredniego zagrożenia życia - powiedział Zawadzki.

Ekspert zwrócił uwagę na problem długofalowych skutków zażywania dopalaczy, które zawierają substancje działające na ośrodkowy układ nerwowy. - U części pacjentów substancje psychoaktywne wpływają na rozwój chorób psychicznych, które często zostają z pacjentem na całe życie. Lekarze nie wiedzą czy za 15-20 lat pacjent młody, przyjmujący dopalacze w tej chwili, będzie pacjentem szpitali psychiatrycznych - powiedział Zawadzki.

Podkreślił, że często jednym z elementów działania dopalaczy jest niepohamowana agresja lub autoagresja. - Znamy takie bardzo niebezpieczne działania jak na przykład odrąbanie ręki u osoby, która miała halucynacje i wyobrażała sobie, że ręka jest wężem. Zdarzały się też przypadki, w których osoby pod wpływem dopalaczy zabijały członków własnej rodziny - powiedział Zawadzki.

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że Polska jest jednym z krajów UE, w których problem dopalaczy jest najsilniej obecny. - Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że ten problem jest rozwiązany. Dziś niestety punkty sprzedaży wracają. Problem ten dotyczy także internetu - powiedział Kwiatkowski.

Reklama

Kontrola NIK ma się rozpocząć w drugiej połowie roku, a jej wyniki mają być znane na początku 2017 r. - NIK przyjrzy się temu systemowo - co się stało, że to zjawisko po kilku latach znowu wróciło z tak dużą mocą. Co robić, żeby policja, różne służby oraz inspekcje potrafiły prowadzić wspólne działania, tak żeby nad tym zapanować - poinformował prezes Izby.

- Dopalacze są daleko groźniejsze od zdecydowanej większości narkotyków. Zawierają substancje chemiczne o często zmieniającym się składzie. Lekarze mówią wprost, że są bezsilni i nie wiedzą jak pomóc" - podkreślił.

Z danych konsultanta krajowego w dziedzinie toksykologii klinicznej wynika, że w 2015 r. zgłoszono łącznie ok. 7,2 tys. podejrzeń zatruć dopalaczami, w tym prawdopodobnie 24 zgony mogące mieć związek z ich zażyciem. Najwięcej przypadków zatruć wystąpiło na terenie województw: śląskiego, łódzkiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego oraz lubuskiego.

Z danych Państwowej Inspekcji Sanitarnej wynika, że w 2015 r. przeprowadzono 1425 kontroli, wydano 586 decyzji dotyczących ponad 73 tys. sztuk zakwestionowanych produktów. W ramach przeprowadzonych w ubiegłym roku postępowań nałożono kary pieniężne na kwotę ponad 25 mln zł, złożono 135 zawiadomień do organów ścigania.

W 2015 r. pobrano ponad 2,5 tys. próbek do badań laboratoryjnych. Identyfikowane w produktach zatrzymanych i wycofanych przez organy inspekcji sanitarnej substancje psychoaktywne to m.in. syntetyczne kannabinoidy, katynony i tryptaminy. Występowały one w postaci suszu roślinnego, proszku i kapsułek.

Za wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu dopalaczy grożą kary pieniężne na mocy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Natomiast za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.