Jedną z najbardziej popularnych praktyk pierwszego nurtu jest ziołolecznictwo. Niektóre babcine sposoby zna każdy – to, że czosnek warto jeść w zimie albo że na opuchliznę należy przyłożyć liście kapusty. Ale są też metody o wiele bardziej wymyślne. „Po 50 g – kłącza perzu, korzenia łopianu, ziela nawłoci, rdestu ptasiego, owocu bzu czarnego, kory wierzby, liścia brzozy. Zioła dokładnie wymieszać. Przyrządzać jedną łyżkę mieszanki, zaparzając w jednej szklance wody. Pić dwa razy dziennie po szklance. Przed użyciem antybiotyku zjadać jedną łyżeczkę mielonego siemienia lnianego. W ciągu dnia (gdy bierzemy antybiotyki) zjadać dwie rozgotowane cebule z dodatkiem zmielonego kminku z majerankiem – jest to osłona wątroby przed uszkodzeniem” – taki przepis znalazłem w portalu GramZdrowia.pl. Środek ma działać osłonowo podczas brania antybiotyków. W tym serwisie znajdziemy również inne recepty. Na szum w uszach – należy umieścić w uchu watę nasączoną sokiem z cebuli, na nocną potliwość – przed snem zaleca się przetrzeć skórę octem jabłkowym, na utykanie spowodowane silnym urazem – ubić jedno żółtko z dodatkiem jednej łyżeczki miodu i jednej łyżeczki octu jabłkowego, dobrze wymieszać, a później wcierać w chore miejsce.

Reklama
Niekonwencjonalne metody leczenia są z jednej strony zabobonami, jak te podawane w XVII-wiecznej książce Bohdana Chmielowskiego, który na bolący ząb polecał zabicie żaby o północy i przyłożenia jej udka do bolącego miejsca. Ale z drugiej strony wiemy, że ziołolecznictwo może mieć wartość leczniczą. Na przykład ziemowit jesienny zawiera substancje przeciwzapalne, a konwalia majowa silne alkaloidy nasercowe – tłumaczy prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz.

Cały tekst Macieja Miłosza o tym, dlaczego wierzymy, że dzięki Anatolijowi Kaszpirowskiemu mogą rosnąć zęby, czytaj w elektronicznej wersji Magazynu DGP >>>