Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann ocenił, że raport jest w dużej mierze napisany na zlecenie firm farmaceutycznych, które musiały obniżyć ceny leków. - W związku z tym nie dziwię się, że nie są zadowolone z funkcjonowania tej ustawy. Ustawa jest zła, bo firmy mniej zarabiają - powiedział Neumann.

Reklama

Podkreślił, że w tym roku NFZ wyda na refundację leków mniej pieniędzy niż w poprzednim, ale - jak zaznaczył - te środki będą przeznaczone na finansowanie kolejnych nowoczesnych medykamentów. - To nie są oszczędności. Wzrosła dostępność nowoczesnych leków - zapewnił Neumann.

Dyrektor polskiego oddziału firmy analitycznej IMS Health Michał Pilkiewicz przedstawił raport na temat wpływu ustawy na sektor farmaceutyczny oraz jej skutków dla pacjentów. Jak podkreślił, sama idea ustawy jest dobra, jednak przepisy wymagają nowelizacji ze względu na nieprecyzyjność niektórych zapisów i brak jasnej interpretacji. - Paradoksem ustawy jest to, że obniżyła ona średnie ceny leków, ale równocześnie zmniejszyła dostęp pacjentów do leków refundowanych oraz zwiększyła poziom współpłacenia pacjentów - zaznaczył.

Wyjaśnił, że w porównaniu z 2011 r. zmniejszyła się o blisko 1,4 tys. liczba leków podlegających refundacji, dostępnych dla pacjentów ze zniżką. O ponad 6 proc. wzrosły natomiast ceny produktów dostępnych bez recepty, aby zrównoważyć straty producentów i aptek na spadku sprzedaży leków refundowanych - dodał Pilkiewicz.

Reklama

Mówił ponadto o mniejszej dostępności leków dla pacjentów. Jego zdaniem wynika to m.in. z tego, że apteki i hurtownie ograniczają poziom zapasów leków, bo obawiają się obniżek cen leków co dwa miesiące. (Resort zdrowia co dwa miesiące aktualizuje listę leków refundowanych). - Stąd wynikają problemy w realizacji recept przez pacjentów, już nie tylko w małych miejscowościach, ale także w aptekach w Warszawie - przekonywał.

Dodał, że ograniczono też możliwości refundacji dla kilkuset wskazań i choć następnie stopniowo je przywracano na kolejnych listach, jest ich finalnie mniej niż w 2011 roku.

Pilkiewicz zwrócił uwagę, że w związku z nieprecyzyjnością nowych przepisów oraz w obawie przed karami lekarze w istotny sposób zmienili swoje zachowania odnośnie wypisywania recept - np. o 22 proc. zwiększyli liczbę recept wypisanych na leki nieobjęte refundacją.

Reklama

Dwukrotnie wzrosła wartość recept na leki refundowane, które zapisane zostały do wykupienia przez pacjentów ze 100 proc. odpłatnością. To oznacza, że pacjenci dodatkowo płacą za leki, które mogłyby być zrefundowane, ponad 650 mln zł rocznie z własnej kieszeni - wyjaśnił.

Pilkiewicz zwracał uwagę, że pacjenci nie wykupili kilkunastu procent leków w porównaniu z poprzednim rokiem.

Według prognozy IMS w 2012 r. rynek leków dostępnych na receptę w aptece zmniejszy się o 2,7 mld zł, głównie z powodu dużego spadku ilościowego (14 proc.).

Także Ewa Borek z Fundacji My Pacjenci podkreślała, że ustawa wprowadziła chaos po stronie lekarzy i pacjentów. Zwróciła uwagę na barierę dostępu do leków jaką jest zaświadczenie od specjalisty o chorobie przewlekłej, bez którego lekarz POZ nie wystawi pacjentowi refundowanej recepty na lek.

Dodała, że wielu lekarzy z powodu niejasności przepisów i w obawie przed karami nie podpisało umów z NFZ na wystawianie recept refundowanych.