Nie wszyscy, którzy przyjmują środki nasenne, mogą spać spokojnie. Osoby zażywające leki z temazepamem powinny być zaniepokojeni. Z najnowszych badań wynika, że są ponad cztery razy bardziej narażeni na śmierć niż pacjenci niezażywający tych leków – podaje BBC.

Reklama

Lekarze z Jackson Hole Centre for Preventive Medicine w Wyoming oraz Scripps Clinic Sleep Centre w Kalifornii zaalarmowali, że nawet pół miliona osób rocznie umiera z powodu zażycia środków nasennych. To zwiększone ryzyko śmierci było niezależne od innych czynników zdrowotnych, tj. choroby serca i płuc oraz uzależnienie od papierosów lub nadużywanie alkoholu.

Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Badanie trwało dwa i pół roku i wzięło w nim udział 33 tysięce wolontariuszy – 10 tysięcy z nich przyjmowało tabletki z temazepamem, zaś 23 tysiące nie zażywało tych leków.

Nina Barnett z Royal Pharmaceutical Society przyznała: To ważne badanie i chociaż jest mało prawdopodobne, aby radykalnie zmieniło zalecenia lekarzy co do zażywania tych leków, przypomina pacjentom, jakie zagrożenia wiążą się ze stosowania środków nasennych. I dodała: Związek między ryzykiem przedwczesnej śmierci i zażywaniem środków nasennych nie jest niczym zaskakującym. Wyniki badań wykazały jedynie, że pacjenci, którzy przyjmowali te leki byli bardziej narażeni na zgon niż ci, którzy ich nie zażywali.

Trwa ładowanie wpisu