Na życzenie pacjenta lekarze mogą wystawiać zaświadczenia o chorobach przewlekłych - powiedział szef Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski. PZ wraz z OZZL prowadzą protest "pieczątkowy" przeciwko nowym przepisom dot. wypisywania recept.

Reklama

Czytaj także: Wielka zmiana w zawodzie pielęgniarki od Nowego Roku >>>

Pacjenci lekarzy z PZ i OZZL dostają recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Lekarze nie określają poziomu refundacji leków. Jak powiedział PAP Krajewski, jeżeli pacjent z przewlekłym schorzeniem wyrazi życzenie, to może otrzymać od lekarza zaświadczenia poświadczające, że jest chory. Prezes PZ dodał, że niektórzy aptekarze w takiej sytuacji wydają leki z przysługującą refundacją.

Na stronie Ministerstwa Zdrowia (www.mz.gov.pl) pojawił się specjalny serwis dotyczący leków refundowanych oraz ich zamienników. MZ zastrzega jednak, że dane zamieszczone w serwisie mają charakter informacyjny, nie zastępują przepisów prawa i nie mogą być podstawą do jakichkolwiek roszczeń. Resort prosi, by w razie jakichkolwiek wątpliwości dotyczących zażywanych leków pacjenci kontaktowali się z lekarzem lub farmaceutą.

Do aptek w całym kraju zaczęli przychodzić pacjenci, którzy otrzymali recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Aptekarze, z którymi rozmawiała PAP, podkreślają, że osoby, które zgłaszają się z receptami bez określonego stopnia refundacji w niektórych przypadkach płacą za leki więcej niż do tej pory. Część farmaceutów w ogóle nie uwzględnia niewłaściwie wypełnionych recept i odsyła pacjentów ponownie do lekarzy lub proponuje pełnopłatne leki.



Pieczątka, którą stawiają lekarze z OZZL i PZ, nie powoduje nieważności recept; będą one refundowane na ogólnych zasadach. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zaznaczył jednak, że jeżeli na recepcie nie będzie określony poziom refundacji, "aptekarz wyda lek za najwyższą odpłatnością". Oznacza to, że pomimo iż pacjentowi przysługuje uprawnienie, np. do opłaty ryczałtowej 3,20 zł, zapłaci znacznie więcej. Zmienny stopień odpłatności dotyczy 230 leków na choroby przewlekłe.

Reklama

Lekarze podkreślają, że nowe przepisy refundacyjne narzucają na nich obowiązki biurokratyczne, które zabierają czas na leczenie pacjenta i są zagrożone karami. Protestują przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej (weszła w niedzielę w życie), zakładającej, że jeśli błędnie wypiszą recepty, będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.

Sprzeciwiają się także rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia określającemu sposób i tryb wystawiania recept oraz nakładającemu na lekarzy obowiązek określania na recepcie poziomów odpłatności leków: B - bezpłatne, R - ryczałt, 30 proc., 50 proc., 100 proc. W przypadku błędu lekarze także mają ponosić odpowiedzialność finansową.

Protestujący chcą spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.



Decyzję o nieokreślaniu stopnia refundacji leków i stawianiu pieczątki: "Refundacja do decyzji NFZ" zawiesiła Naczelna Rada Lekarska. Rada zbierze się 13 stycznia na nadzwyczajnym posiedzeniu dotyczącym wejścia w życie nowych przepisów. Rada nie wyklucza, że może zalecić lekarzom zaostrzenie formy protestu. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po wysłuchaniu sprawozdania i rekomendacji zespołu ds. współpracy z Ministerstwem Zdrowia, który ma wypracować zmiany ustawy refundacyjnej. Zespół ma spotkać się z przedstawicielami MZ 4 stycznia.

Premier Donald Tusk powiedział w sobotę, że lekarze, którzy będą utrudniali pacjentom życie, będą podlegali konsekwencjom.

OZZL skupia blisko 35 tys. lekarzy z całego kraju. Porozumienie Zielonogórskie zrzesza natomiast 13 tys. lekarzy z 14 województw. W Polsce jest ponad 120 tys. lekarzy.