Mucha podkreśliła, że gdy informowała kluby parlamentarne o akcji rejestrowania się na liście potencjalnych dawców, spotkała się z dwiema reakcjami. Posłowie mówili, że już się zarejestrowali albo że to świetny pomysł i zarejestrują się w piątek.
"Przekazałam pisma do szefów wszystkich klubów parlamentarnych z prośbą o to, żeby rekomendowali akcję wśród swoich posłów. Reakcje były pozytywne" - dodała Mucha.
Do oddawania szpiku kostnego namawiał też poseł PO Michał Jaros. Mówił o swoim przyjacielu, który zachorował na białaczkę i potrzebuje dawcy szpiku. Jak poinformował, sam zarejestrował się na liście dawców. "Może komuś będę mógł uratować życie rejestrując się na liście" - powiedział.
Według Moniki Sankowskiej z Fundacji Przeciwko Leukemii w Polsce co roku na białaczkę zaczyna chorować 10 tys. nowych osób. "Część z tych osób wymaga przeszczepienia szpiku, nie jest to lekarstwo na wszystkie choroby, natomiast w przypadku wielu z nich może uratować, nie tyle zdrowie, co życie pacjenta" - dodała Sankowska.
Dyrektor Fundacji Przeciwko Leukemii Tomasz Chruśliński powiedział, że on sam może uczestniczyć w konferencji dzięki temu iż 19-letni chłopak postanowił się zarejestrować.
Dodał, że ma dwuletniego syna i córkę w drodze. "Choroba nowotworowa nie jest wyrokiem" - oświadczył. Zaapelował również do dziennikarzy o rejestrację na liście potencjalnych dawców. "Oddawanie szpiku nie jest przeszczepem organowym, to znaczy że nie traci się części lub całego organu" - dodał Chruśliński.
Według danych Fundacji Przeciwko Leukemii do godziny 13.30 na listę potencjalnych dawców szpiku kostnego zapisało się ponad trzydziestu posłów.