Poszczególne systemy religijne mają różny wpływ na postrzeganie życia seksualnego. Według wyników badania, im bardziej restrykcyjne są wyznawane religijne zasady, tym poczucie winy jest silniejsze. W określającej je, 10-stopniowej skali, najwyższy wynik aż 8,9 punktów uzyskali Mormoni. Zaraz za nimi uplasowali się Świadkowie Jehowy. Katolicy uzyskali 6,34 punktu, podczas gdy ateiści i agnostycy tylko 4,71 i 4,81 punktu.
Wiara nie wpływała jednak na zachowania badanych. Aktywność seksualna uczestników eksperymentu była podobna niezależnie od religii. Wierzący po prostu czuli się gorzej ze swoimi zachowaniami.
Niewierzący są nie tylko bardziej zadowoleni ze swoich seksualnych doświadczeń, ale jak zauważają badacze, są również bardziej otwarci na rozmowy o swoich pragnieniach i fantazjach.
Z wychowaniem dzieci nie jest lepiej. Aż 79,9 proc. osób wychowanych w religijnych rodzinach mówiło o poczuciu winy związanym z seksualną aktywnością lub potrzebami, podczas gdy problem ten dotyczył tylko 26,3 proc. osób wychowywanych w całkowicie świeckich domach. Według badania w religijnych rodzinach młodzi ludzie rzadziej mogą też rozmawiać o seksie z rodzicami, przez co edukację w tej dziedzinie częściej czerpią z pornografii.
Badacze zwracają też uwagę na to, że po uwolnienie od poczucia seksualnej winy ludzie przychodzą do kościoła, czyli miejsca w którym się go nabawili. Prawdopodobnie każdy sam musi rozsądzić, co dla niego jest dobre.
Zobacz także: Wierzący mają większe mózgi >>>