Od lat eksperci tłumaczą, że telewizja powinna być dzieciom dawkowana. W przeciwnym razie maluchy będą zasiedziałe, niewysportowane, otyłe oraz samotne. Do tych argumentów naukowcy z Uniwersytetu w Sydney dorzucają jeszcze jeden - mali telemaniacy w dorosłości narażeni są na groźne schorzenia, w tym nadciśnienie, choroby krążenia i serca oraz cukrzycę.

Reklama

Skąd naukowcy mogą już teraz wiedzieć, że na dzieci w przyszłości czekają te śmiertelne choroby? Otóż przebadali półtora tysiąca 6- i 7-latków z podstawówek w Sydney. Dzieci, które były mało aktywne i przedkładały oglądanie telewizji nad zabawy ruchowe, miały tętniczki siatkówki z mniejszą średnicą niż ich rówieśnicy, którzy lubili ćwiczyć lub bawić się na dworze. A właśnie średnica mikrowaskulatury siatkówki stanowi marker chorób sercowo-naczyniowych i nadciśnienia u dorosłych.

Podczas badania okazało się, że tak naprawdę ważąca jest każda kolejna godzina poświęcona na oglądanie telewizji. Maluchy, u których średnica naczyń siatkówki była mniejsza, spędzały przed telewizorem średnio 1,9 godziny dziennie, podczas gdy dzieci z normalnymi tętniczkami w siatkówce mniej niż pół godziny dziennie.