Na razie władze Państwa Środka wolą dmuchać na zimne. W czwartek rano naszego czasu podjęły decyzję o tym, aby odciąć od świata zewnętrznego Wuhan – 11-milionowy ośrodek w środkowych Chinach, gdzie zaczęła się epidemia wirusa i od którego wziął on swoją nazwę. W mieście zawieszono kursy transportu publicznego i odwołano połączenia lotnicze i kolejowe. Na trasach wylotowych policja ustawiła patrole i chociaż zakaz nie obejmuje samochodów prywatnych, to władze wezwały ludzi do rezygnacji z podróżowania. – Do gości apelujemy, aby odłożyli przyjazd do Wuhanu. Do mieszkańców – aby nie opuszczali miasta bez specjalnej przyczyny – mówił państwowej telewizji burmistrz Zhou Xianwang.
"Wuhan, jesteśmy z wami. Jesteście tylko jednym miastem, ale częścią całego kraju. Nie traćcie nadziei. Ciemne dni przejdą” – głosił post, który zebrał kilkanaście tysięcy polubień na Weibo, chińskim serwisie mikroblogowym przypominającym Twittera.
W czwartek do Wuhanu dołączyły kolejne dwa miasta, przyległe do stolicy prowincji Hubei: Huanggang zamieszkane przez 7,5 mln osób oraz Ezhou z milionem mieszkańców. Władze tego pierwszego zapowiedziały, że o północy przestaną kursować pociągi i autobusy dalekobieżne. Nieczynne mają być również ośrodki kultury i miejsca spotkań; włodarze chcą sprawdzać wszystkich, którzy wjeżdżają i opuszczają centrum miasta samochodem.
Reklama
Reklama