- Nie mamy w Polsce przypadku, o którym moglibyśmy nawet pomyśleć, że jest to przypadek koronawirusa typu 2019-nCoV - powiedział w Radiu Zet Pinkas. Dodał, że ten wirus może być groźny dla osób z obniżonym deficytem odpornościowym. Okres jego inkubacji wynosi do tygodnia.

Reklama

Wytłumaczył też, że jest jednym z siedmiu wirusów powodujących choroby u człowieka. - Cztery z nich to wirusy powodujące przeziębienia, dwa z nich to wirusy istotne dla bezpieczeństwa zdrowotnego, ponieważ mogą spowodować epidemie. Jeden powodował SARS, drugi MERS. Ten jest kolejnym - trzecim, o którym stosunkowo mało wiemy. Dlatego, że tak naprawdę pojawił się w październiku. Opisany został przedwczoraj w "New England Journal of Medicine" tak że wiemy, jaki to jest wirus. Znamy jego sekwencję (genową - PAP) - wyjaśnił.

Dodał też, że w tej chwili można rozpocząć badania naukowe nad tym wirusem. Natomiast nadal trudno przewidzieć, jak będzie on się zachowywał w populacji. Dodał, że ten koronawirus wydaje się wirusem o małej śmiertelności. Przenosi się drogą kropelkową. - On się łatwo rozprzestrzenia, ale ten obraz chorobowy, który powoduje, jest niespecyficzny. Typowy dla zapalenia wirusowego układu oddechowego - powiedział. Dodał też, że leczy się go wyłącznie objawowo.

Główny Inspektor Sanitarny zapewnił, że globalnego zagrożenia nie ma, problem jest lokalny. Zaznaczył też, że Chińczycy zapowiedzieli już, że będą spożywać wyłącznie hodowlane zwierzęta, bo najprawdopodobniej wirus przeszedł na człowieka z dzikiego zwierzęcia - ptaka lub z ssaka.

- Wykluczono raczej gada, bo pierwotnie mówiono, że to właśnie węże spowodowały przeniesienie się tego koronawirusa na człowieka - wyjaśnił.