„Przecież lepiej, żeby dziecko przechorowało wcześniej niż męczyło się jako dorosły albo było narażone na powikłania po szczepieniach” - tłumaczy w rozmowie z „Przekrojem” Joanna Mendecka z portalu Mamowanie.pl. Takie podejście wcale nie jest odosobnione. Na internetowych forach łatwo znaleźć wpisy od matek, które od szczepionek wolą zaaplikować dziecku prawdziwą chorobę.

Reklama

„Syn koleżanki właśnie ma ospę i zastanawiam się, czy nie iść z córką (dwa lata) w odwiedziny do chorego. Mama i teściowa mówią, że one tak właśnie celowo zaraziły dzieci, żeby je uodpornić” - można przeczytać na jednej ze stron. Pod spodem znajduje się kilkadziesiąt komentarzy, większość w takim właśnie tonie – zauważa tygodnik.

Jakie powikłania grożą po ospie? Szpecące blizny to akurat najmniejszy problem. Do tego dochodzi zapalenie mózgu i opon mózgowych, zapalenie płuc i ostre zapalenia skóry.

Tymczasem od kilku lat ospa zatacza coraz szersze kręgi. Jak podaje Państwowa Inspekcja Sanitarna, w 2008 roku zachorowało około 120 tysięcy osób, natomiast w ubiegłym roku – już 180 tysięcy. Do tego należy doliczyć drugie tyle przypadków niezgłoszonych przez rodziców lekarzom – czytamy w „Przekroju”.

Reklama



Lekarze alarmują – na szczepienia, w tym także obowiązkowe, zgłasza się coraz mniej rodziców z dziećmi. Tylko w ubiegłym roku lubelski sanepid doliczył się 190 takich przypadków. Problem jednak w tym, że Lublin, choć przoduje w statystykach, nie jest osamotniony. W całej Polsce podstawowych szczepień w 2010 roku nie dostało półtora tysiąca dzieci.

Doktor Paweł Grzesiowski, ekspert od spraw szczepień z Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych w Narodowym Instytucie Zdrowia nie szczędzi pod adresem takich rodziców ostrych słów. Jak podkreśla, chciałby, żeby za odmowę szczepień rodzice trafiali przed sąd z urzędu. „Za świadome narażenie dziecka na chorobę” - mówi „Przekrojowi”.