Ministerstwo zdrowia zdecydowało dziś, że pigułka "dzień po", przyjmowana po stosunku i zapobiegająca ciąży, będzie w Polsce dostępna bez recepty.

Reklama

Piotr Merks podkreślał, że na Zachodzie takie tabletki nie są niczym szczególnym. Niezależnie od tego, trzeba je przyjmować z rozwagą, maksymalnie cztery razy w miesiącu. Farmaceuta zaznaczył też, że pigułki "dzień po" pod żadnym pozorem nie należy traktować jako alternatywnej formy antykoncepcji. Dodał, że przyjmowanie jej może, w skrajnych przypadkach, wywoływać niebezpiecznie skutki uboczne, jak na przykład ciążę pozamaciczną. Zdaniem eksperta, jeśli pigułka rzeczywiście będzie sprzedawana w Polsce bez recepty, to potrzeba rzetelnej kampanii informacyjnej oraz wprowadzenia nadzoru nad jej przyjmowaniem. W ocenie Piotra Merksa, w takie działania powinny się zaangażować między innymi samorządy lekarskie.
Komisja Europejska zdecydowała, że środek może być dostępny w krajach UE bez recepty, ale ostateczna decyzja należy do państw członkowskich. Tymczasem teraz rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk powiedział IAR, że decyzja Komisji była "bezwarunkowa". Jak twierdził, w poniedziałek formalnie ogłoszono decyzję, a Polska jako państwo członkowskie musi się do niej zastosować.