Wymachiwanie dłońmi, błędny wzrok, panika w oczach – tak zachowującego się Bartłomieja Topę widzieli ludzie jadący warszawskim metrem. Niektórzy udawali, że nie zauważają, inni uśmiechali się z politowaniem. Ktoś wyciągnął komórkę, zaczął nagrywać aktora.
W pewnym momencie Topa wybiegł z wagonu. Usiadł na ławce na stacji metra, rozglądał się zdezorientowany.
Film szybko trafił do internetu. Równie szybko w internecie zaroiło się od nieprzychylnych komentarzy. Drwiny, sugestie, że aktor był pod wpływem środków odurzających.
Rzeczywistość okazała się jednak o wiele bardziej poważna. Bartłomiej Topa wziął udział w akcji społecznej. W ten sposób chciał zwrócić uwagę na problem osób zmagających się z autyzmem. Wszystko wyjaśnia się w drugim spocie, który w internecie zamieściła Fundacja Synapsis.
Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>
Dla mnie to było zadanie aktorskie, ale dla wielu ludzi to codzienność, z którą muszą się zmagać. Dowiedz się więcej o autyzmie i wesprzyj fundację Synapsis – tłumaczy aktor w nagraniu.
Zobacz spot kampanii społecznej: