Elektroniczny papieros to urządzenie przypominające zwykłego papierosa. Również może zawierać nikotynę, ale podawana jest ona do organizmu za pomocą inhalacji. Tej nikotyny jest w nim mniej niż w wyrobie tytoniowym, jednakże dawka nadal pozostaje szkodliwa dla organizmu palacza.
E-papieros oprócz nikotyny w specjalnym płynie zawiera glikol propylenowy, glicerynę i różne dodatki smakowe oraz aromatyczne. Glikol propylenowy - związek chemiczny stosowany jako rozczynnik nikotyny, który podczas palenia rozpylany jest jako mgiełka zawierająca nikotynę - według ekspertów z Federal Centre of Health Education w Kolonii, w Niemczech może powodować ostre podrażnienie dróg oddechowych.
Wiele osób używa e-papierosa zamiennie z papierosami tradycyjnymi. Niektórzy traktują go jako środek pomagający rzucić palenie. W efekcie używanie e-papierosa często sprowadza się do tego, że palacz tak naprawdę pali jeszcze więcej, tym bardziej że może to robić w miejscach, w których jest zakaz palenia zwykłych papierosów, czyli na przykład w pracy czy restauracji.
Warto wiedzieć, że elektroniczne papierosy pozostają poza kontrolą, bo ich produkcja i sprzedaż nie jest objęta żadnymi rozporządzeniami dotyczącymi wyrobów tytoniowych. Poza tym nie są klasyfikowane jako produkty medyczne, więc nie podlegają sprawdzeniu jak inne produkty zawierające nikotynę, a będące np. środkami stosowanymi w leczeniu nałogu tytoniowego.
W wielu państwach, w tym także w Polsce, e-papierosy nie podlegają obostrzeniom prawnym, z nielicznymi wyjątkami, tak jak w Warszawie, gdzie w środkach transportu publicznego ich używanie jest zakazane. Są też państwa (tj. Australia, Brazylia), gdzie ich sprzedaż jest zakazana.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>