Całowanie to gimnastyka dla ciała
Korzyści z całowania jest bardzo wiele. Oprócz dawania przyjemności osobie całującej i całowanej uruchamia szereg procesów fizjologicznych, które korzystnie działają zarówno na nasze zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Długi i angażujący pocałunek sprawi, że pracować będzie niemal całe nasz ciało.
- W pocałunku bierze udział ponad 20 mięśni twarzy, które następnie rozchodzą się do 70 mięśni, a potem do 126. A jeżeli całe działo się będzie angażować, to mięśni będzie nawet 500 - mówił w "Dzień Dobry TVN" osteopata dr Marian Majchrzycki.
- Całowanie pomaga w bólu głowy, czyli mięśniach odcinka szyjnego - wyjaśniał. Całowanie jest także ćwiczeniem. - Ćwiczą usta, twarz i odcinek szyjny kręgosłupa. W tym ostatnim przypadku dochodzi do napinania wszystkich mięśni, które utrzymują naszą głowę, naszą postawę. Pomaga także mięśniom gardła, co pomaga w żuciu, przełykaniu, mówieniu, czyli funkcjach logopedycznych - dodawał.
Podkreślał, że dobrze jest zacząć dzień od pocałunku, bo całowanie jest formą gimnastyką twarzy i sposobem na wprowadzenie się w w dobry nastrój.
Zalety pocałunku - dlaczego warto się całować?
Korzyści zdrowotnych pocałunku jest bardzo wiele. Oto najważniejsze z nich
- Całowanie poprawia nastrój. Pocałunek uwalnia grupę hormonów dobrego samopoczucia, m.in. oksytocynę ("hormon miłości") i dopaminę (hormon kojarzony ze szczęściem i atrakcyjnością).
- Całowania spala kalorie. Podczas minuty namiętnego pocałunku można spalić od 2 do 20 kalorii. Niby niedużo, ale całowanie może być przecież wstępem do bardziej wymagających czynności fizycznych.
- Całowanie poprawia wygląd twarzy. W czasie pocałunku pracują nie tylko mięśnie twarzy, polepsza się także przepływ krwi, co stymuluje produkcję kolagenu i elastyny, białek odpowiedzialnych za stan naszej skóry.
- Całowanie wzmacnia odporność. Jedno z badań wykazało, że podczas trwającego 10 sekund pocałunku może się przenieść nawet 80 mln bakterii między całującymi. Na pozór brzmi to groźnie, ale im większa różnorodność pożytecznych drobnoustrojów, tym lepsza nasza odporność.
- Całowanie zmniejsza poziom cholesterolu. Przeprowadzone badania na 52 dorosłych osobach wykazały, że w grupie osób częściej całujących swoich partnerów zauważono obniżony poziom cholesterolu. A że cholesterol jest związany z kortyzolem, to…
- Całowanie zmniejsza stres. Pocałunek nie tylko uwalnia "dobre" hormony, ale jednocześnie zmniejsza poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu.
- Całowanie może złagodzić objawy alergii. Opublikowane w 2006 r. badanie wykazało, że pocałunek spowodował zmniejszone wydzielanie przeciwciał swoistych dla alergenów skórnych.
- Całowanie zmniejsza ciśnienie. Podczas pocałunku rozszerzają się naczynia krwionośne, co sprawia, że spada ciśnienie krwi.
- Całowanie zmniejsza ryzyko próchnicy. W czasie pocałunku zwiększa się produkcja śliny, która jest bardzo ważna dla higieny jamy ustnej - chroni szkliwo, neutralizuje szkodliwe kwasy, reguluje poziom pH.
Pocałunki mogą ratować życie
W latach 80. niemiecki profesor psychologii Arthur Szabo opublikował wyniki trwających dwa lata badań (na podstawie danych zebranych od lekarzy, psychologów i ubezpieczycieli), z których wynikało, że mężczyźni, którzy całowali swoje żony przed wyjściem do pracy, żyli średnio o pięć lat dłużej niż mężowie niecałujący swoich żon.
Dodatkowo w grupie całujących zarobki było średnio o 20-35 proc. większe, a ryzyko zachorowania na choroby wymagające zwolnienia lekarskiego mniejsze o 50 proc. I co zaskakujące, ale jednocześnie krzepiące, całujący mężczyźni znacznie rzadziej uczestniczyli w wypadkach samochodowych.
"Mężowie, którzy wychodzą z domu, nie całując swoich żon, robią to albo dlatego, że się pokłócili, albo dlatego, że oddalili się od siebie już dawno. W obu przypadkach od samego rana mąż ma negatywne nastawienie. Natomiast mąż, który całuje żonę rankiem przed pójściem do pracy, zaczyna dzień z pozytywnym podejściem. Jego poczucie harmonii jest zarówno fizjologiczne, jak i umysłowe" - pisał prof. Szabo w podsumowaniu.