Płyny do płukania ust zajmują sporą część asortymentu do higieny jamy ustnej w drogeriach. Mają różne kolory, a etykiety zapewniają o efektach: wybielaniu, odświeżeniu oddechu czy usunięciu płytki nazębnej. Czy oprócz pasty i szczoteczki potrzebna nam jeszcze płukanka? Okazuje się, że może być bardzo przydatna w codziennej higienie.
Zapobiegnie próchnicy
Początkowo były popularne, dzisiaj są już w odwrocie – mowa o płynach do płukania ust z alkoholem. Ich głównym zadaniem było usunięcie bakterii, przez co zmniejszały ryzyko próchnicy, paradontozy i zwalczały nieświeży oddech.
– Zawartość alkoholu etylowego w takich płynach jest dość duża, bo około 25 proc., co sprawia, że stają się bronią obosieczną, tzn. usuwają nie tylko bakterie próchnicowe, ale i niszczą naturalną florę bakteryjną, powodując ponadto szereg nieprzyjemnych konsekwencji, do których należą podrażnienia jamy ustnej czy zmniejszenie ilości wydzielanej śliny. Obecnie alkohol jest zastępowany łagodnymi środkami przeciwbakteryjnymi, np. chlorkiem cetylopirydyniowym, które nie powodują nieprzyjemnego pieczenia języka – wyjaśnia Ewa Slabik higienistka stomatologiczna z Dentim Clinic Medicover w Katowicach.
Płukanki również zawierają fluor, jednak w mniejszej ilości niż pasta do zębów, dlatego nie zastąpią codziennego szczotkowania. Standardowo w składzie znajdziemy około 225 ppm fluorku, przy czym regularna pasta ma go około 1450 ppm. Są także płukanki zarówno o zmniejszonej zawartości: 100 ppm, jak i podniesionej: 450 ppm. Dokładną ilość sprawdzimy na etykiecie. Płyn ma jednak istotną zaletę: dotrze do trudno dostępnych zakamarków, przestrzeni międzyzębowych, skąd pomoże usunąć resztki jedzenia, a także zabezpieczy szkliwo przed działaniem kwasów. W składzie warto szukać aminofluorków, jak olaflur, który tworzy na zębach przeciwpróchnicową barierę.
Zmniejszy nadwrażliwość
Nadwrażliwość jest bardzo częstą dolegliwością, która objawia się nagłym impulsem ostrego bólu przy jedzeniu lub piciu gorących, zimnych, ale też słodkich napojów. Sygnalizuje to uszkodzenie szkliwa, a w niektórych przypadkach recesję dziąseł skutkującą odsłonięciem wrażliwych szyjek zębowych. W takim przypadku z pomocą przyjdzie odpowiednio dobrana płukanka.
– Preparaty przeciw nadwrażliwości mogą działać przynajmniej na trzy sposoby: te z fluorem wzmacniają szkliwo, a tym samym osłabiają działanie bodźców powodujących ból, kolejne, z hydroksyapatytem, mają właściwości remineralizujące, co wpływa na zablokowanie kanalików zębinowych, a z kolei te z azotanem potasu zmniejszają pobudliwość nerwów – opisuje Ewa Slabik.
Jeśli po kilku tygodniach stosowania nie odczujemy ulgi, to jest to wskazanie do jak najszybszej konsultacji z dentystą. Podobnie dobór płukanki, a przede wszystkim zdiagnozowanie przyczyny problemu powinniśmy omówić w gabinecie stomatologicznym. Obniżona linia dziąseł może świadczyć zarówno o tym, że zbyt mocno szorujemy zęby, jak też o poważniejszych problemach, np. o przewlekłym zapaleniu przyzębia.
Odświeży oddech
Nieświeży oddech, który nazywany jest także halitozą, jest jednym z głównych powodów sięgania po płukankę do ust. Pomysł jest dobry, ale nie w każdym wypadku się sprawdzi. Nieświeży oddech może mieć różne przyczyny, nie tylko niedostateczną higienę jamy ustnej. Do najczęstszych należą: zapachotwórcze składniki diety (czosnek, cebula), suchość w jamie ustnej (kserostomia), choroby jamy ustnej i inne (cukrzyca, ale też choroby zatok, migdałków czy nerek). Tylko w przypadku diety i dostatecznej higieny płukanki mogą być rozwiązaniem, które pomoże zwalczyć problem.
–W naszej jamie ustnej bytują miliardy bakterii: dobrych i złych. Zachwianie równowagi na korzyść tych drugich skutkuje chorobami dziąseł, ale też nieprzyjemnym oddechem. W tym przypadku konieczna jest wzmożona higiena jamy ustnej (zwróćmy uwagę na język!), rezygnacja z nałogów (papierosy) i uzupełnienie całości płynem do płukania ust. Te dedykowane problemowi nieświeżego oddechu zawierają związki działające przeciwbakteryjnie i bakteriostatycznie, np. cynk, jak również uzupełniają florę jamy ustnej w korzystne bakterie, m.in. Bifidobacterium czy Lactobacillus – mówi higienistka z Dentim Clinic Medicover.
Część płukanek do stosowania przy halitozie zawiera również ksylitol, zwany także cukrem brzozowym. Ma on właściwości hamowania rozwoju szkodliwych bakterii bez wpływu na naturalną florę jamy ustnej. Nieświeży oddech może być także sygnałem alarmowym w przypadku chorób ogólnoustrojowych, co warto skonsultować z lekarzem.
Ukoi dziąsła
Niejednokrotnie pierwszym sygnałem problemów z dziąsłami jest krew na szczoteczce lub nitce do zębów. Ponadto mogą być one też tkliwe, zaczerwienione, obrzmiałe i bolące. To znak, że trzeba pilnie zgłosić się na konsultację u dentysty. Płukanki w tym wypadku często mają działanie profilaktyczne lub wspomagające.
–Profilaktyka ma szczególne znaczenie u kobiet, bo panie są bardziej narażone na problemy z dziąsłami przez zmiany hormonalne. W trakcie okresu, ciąży, menopauzy dziąsła mogą robić się obrzmiałe i być bardziej podatne na zainfekowanie bakteriami powodującymi paradontozę. Nieleczony stan zapalny w efekcie prowadzi do utraty zębów – ostrzega ekspertka.
Płukanki stosowane w leczeniu i profilaktyce zapalenia dziąseł często są czerwone i nie jest tak tylko dlatego, żeby obrazowo kojarzyły się z ich krwawieniem. Wyjaśnienie jest dużo prostsze: w większości zawierają sprawdzoną substancję przeciwbakteryjną – chlorheksydynę – która na ten kolor je barwi. Co ważne, te preparaty, w zależności od stężenia, mogą działać leczniczo lub profilaktycznie. Sposób użycia oraz dawkowanie należy ustalić z dentystą podczas konsultacji. Płukanek o wyższym stężeniu nie stosujemy długotrwale, bo mają tendencję do przebarwiania szkliwa.
–Inną grupą płukanek są preparaty ziołowe, w których znajdziemy m.in. przeciwzapalną szałwię, łagodzący rumianek czy korę dębu o działaniu ściągającym. Warto wprowadzić je do codziennej rutyny, jeśli nasze dziąsła są narażone na stany zapalne – dodaje Ewa Slabik.
Wśród płukanek stosowanych przy przewlekłym zapaleniu przyzębia znajdziemy także takie ze środkiem stricte przeciwzapalnym, mianowicie z diklofenakiem. Zmniejsza on obrzęk, ból i stan zapalny dziąseł, jednak wizyty u dentysty nie powinniśmy odwlekać w nieskończoność. Bakterie zasiedlają coraz głębiej kieszonkę dziąsłową, prowadząc do utraty przyczepu i, w konsekwencji, rozchwiania zębów.