Poinformowali o tym na łamach „Journal of Clinical Investigation”.
Test ukierunkowany jest na zupełnie inny niż dotychczas rodzaj przeciwciał; taki, które zakażone osoby wytwarzają w odpowiedzi na substancję potrzebną bakterii Borrelia burgdorferi do wzrastania. Naukowcy uważają, że testy wykrywające właśnie te przeciwciała nie tylko umożliwią dużo wcześniejsze zdiagnozowanie choroby, ale też powiedzą lekarzom, czy standardowo stosowana przy boreliozie antybiotykoterapia jest skuteczna, oraz czy u pacjenta mogło dojść do ponownego zakażenia.
Borelioza, zwana inaczej chorobą z Lyme, ponieważ jej pierwsze przypadki wykryto w latach 70. ubiegłego wieku w miejscowości Old Lyme w stanie Connecticut, to najczęstsza na świecie choroba odkleszczowa. Wywołują ją bakterie Borrelia burgdorferi, które przenoszone są na człowieka po ugryzieniu przez zakażonego kleszcza.
W Polsce każdego roku boreliozę diagnozuje się u kilkunastu do dwudziestu tysięcy osób, choć szacuje się, że w rzeczywistości zakaża się dwa razy więcej (ok. 40 tys.). W Stanach Zjednoczonych może to być nawet pół miliona osób rocznie.
Objawy boreliozy
Nierzadko zdarza się, że zarażona osoba bardzo długo nie wie o swojej chorobie, ponieważ poza charakterystycznym rumieniem wokół miejsca ukąszenia (który także nie występuje u wszystkich pacjentów), borelioza może przez lata nie dawać żadnych objawów. Nieleczona choroba prowadzi zaś do wyniszczających, długotrwałych powikłań, w tym zapalenia stawów, zapalenia mięśnia sercowego, zapalenia wsierdzia, porażenia nerwu twarzowego.
Infekcję bakterią Borrelia burgdorferi można skutecznie wyleczyć antybiotykami, jednak w 10-20 proc. przypadków skutki choroby mogą się utrzymywać nawet po skończonej kuracji.
- Lekarze mają do dyspozycji testy wykrywające boreliozę, jednak mają one spore ograniczenia - mówi Peter Gwynne, główny autor badania. - Przede wszystkim dają dodatni wynik przez długi czas po wyleczeniu, nawet przez całe życie. W rezultacie, w przypadku niektórych osób mających objawy przypominające długotrwałe zakażenie boreliozą, lekarze nie są pewni, czy pacjent ma przewlekłą, uporczywą boreliozę, czy też został wyleczony, a następnie ponownie zarażony, czy wreszcie został wyleczony i teraz cierpi na coś zupełnie innego, z podobnymi symptomami.
- Rozpoczęliśmy nasze badania, aby dowiedzieć się, w jaki sposób Borrelia burgdorferi pozyskuje kluczowe składniki odżywcze, takie jak tłuszcze, dla swojego wzrostu - opowiada Gwynne. - Bakteria ta bowiem bardzo mocno, znacznie mocniej niż podobne organizmy, jest zależna od pozyskiwania składników odżywczych ze swojego środowiska.
- W trakcie prac odkryliśmy, że B. burgdorferi pobiera tłuszcze zwane fosfolipidami bezpośrednio z ciała gospodarza i umieszcza je na swojej powierzchni – dodaje dr Linden Hu, współautor publikacji. - To skłoniło nas do sprawdzenia, czy bezpośrednie użycie fosfolipidów żywiciela przez bakterie może spowodować, że układ odpornościowy rozpozna je jako obcą substancję i wytworzy przeciwko nim przeciwciała.
Okazało się, że tak właśnie jest - ludzie (ale też inne zwierzęta) zakażeni boreliozą wytwarzają autoprzeciwciała przeciwko fosfolipidom na powierzchni bakterii. Ponieważ autoprzeciwciała mogą być szkodliwe dla gospodarza, są one ściśle regulowane i mają tendencję do szybkiego znikania po usunięciu czynnika stymulującego.
- Przeciwciała te wydają się również rozwijać znacznie szybciej niż tradycyjne przeciwciała przeciwko boreliozie, czyli te, które są wykrywane przez obecnie dostępne testy – mówi dr Hu. - Dlatego też testy, którymi teraz dysponują lekarze, utrudniają diagnozę reinfekcji. Nie pozwalają też jasno stwierdzić, czy terapia boreliozy odniosła oczekiwany efekt. Badane przez nas autoprzeciwciała antyfosfolipidowe ze względu na swój szybki wzrost i równie szybkie znikanie z organizmu mogą rozwiązać ten problem.
- Umożliwią nam stwierdzenie, czy leczenie całkowicie wyeliminowało bakterie boreliozy z organizmu. Dzięki temu po pierwsze potwierdzimy, czy terapia była skuteczna, po drugie - czy pacjent, który już kiedyś chorował na boreliozę ma ponowną infekcję - dodaje.
Naukowcy zgłosili już swój pomysł do opatentowania. Mają nadzieję, że jeśli ich odkrycie zostanie potwierdzone przez kolejne badania, produkcja komercyjnej wersji testu rozpocznie się w ciągu kilku lat.