Diagnostyka ma w całym kraju ponad 170 laboratoriów. W ramach rządowej tarczy antykryzysowej firma otrzymała ok. 14 mln zł na ratowanie miejsc pracy. - Firma Diagnostyka, polska firma z 20-letnim doświadczeniem, jest szczególnie ważna w dobie koronawirusa ze względu na profil swojej działalności – mówiła wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Anna Schmidt-Rodziewicz.

Reklama

Obecnie Diagnostyka ma w swojej ofercie płatne badania w kierunku koronawirusa, zarówno testy genetyczne metodą RT-PCR – potwierdzające zakażenie, jak i oznaczanie przeciwciał anty-SARS-CoV-2, co świadczy o tym, że organizm miał kontakt z wirusem.

- Wydaje się, że społeczeństwo polskie nie jest tak bardzo zakażone jak społeczeństwa Europy Zachodniej. 2 proc. populacji to jest liczba, którą możemy szacować. Na pewno nie jest tak, że 50 proc. społeczeństwa miało kontakt z tym wirusem – mówił Swadźba, choć jak zaznaczył są miejsca, w których współczynnik ten jest wyższy niż 2 proc., np. po wykonaniu kilku tysięcy badań RT-PCR wśród górników okazało się, że może to być od 7-10 proc. tej populacji.

Z kolei wśród medyków, którzy od połowy kwietnia w ramach programu "Badamy-Wspieramy" mogli bezpłatnie przejść testy w 15 mobilnych punktach pobrań Diagnostyki, odsetek zakażeń był poniżej 1 proc.

Swadźba mówił, że w Diagnostyce do tej pory wykonano około 50 tys. badań RT-PCR (ponad 2 tys. dziennie).

- Natomiast testów na obecność przeciwciał wykonuje się ok. 2-3 tys. dziennie, ale ta liczba znacznie narasta. Wielu pracodawców wykonuje takie badania np. w trakcie powrotu załóg do aktywności. Tych badań w najbliższym czasie będziemy wykonywać bardzo dużo – spodziewa się Swadźba.

Dodał, że w związku z administracyjnymi nakazami obowiązującymi np. w Austrii i Czechach osoby, które mają tam pracę, wykonują badania RT-PCR, aby uzyskać zaświadczenie, że nie są zakażone.