Jesteśmy również krajem, w którym odnotowano najniższy odsetek osób, według których ta forma zabezpieczania się przed chorobami jest zgodna z przekonaniami religijnymi. Autorzy opracowania w 2018 r. przebadali postawy wobec szczepień we wszystkich państwach UE. Pytali Europejczyków, czy uważają, że są bezpieczne, i czy są przekonani, że działają. Dodatkowo prosili także o ocenę preparatów przeciw odrze i grypie.
Z raportu wynika, że mniej niż 76 proc. Polaków uważa szczepienie dzieci za ważne. W tej kategorii plasuje nas to na ostatnim – 28 – miejscu w całej Unii. Podobny sceptycyzm widać przy pytaniu o efektywność działania: wierzy w nią niecałe 75 proc., co daje nam trzecie miejsce od końca. Jeszcze bardziej sceptyczni są Łotysze i Bułgarzy. Rzuca się również w oczy bardzo niski odsetek osób, które uważają, że taka profilaktyka jest zgodna z ich religią: w przypadku Polski wynosi on około 60 proc. Średnia unijna to ok. 80 proc. Analizy pokazują jeszcze jedną rzecz – choć korelacja między wykształceniem a zaufaniem do szczepień nie jest widoczna we wszystkich krajach, to w Polsce nie pozostawia wątpliwości: im niższe wykształcenie, tym większy brak wiary w medycynę.
Kolejny aspekt, który nas wyróżnia: w Polsce odnotowano największy spadek zaufania od ostatniego badania, które przeprowadzono w 2015 r. I to w każdej z czterech analizowanych kategorii (przekonanie, że dzieci powinny być szczepione, wiary w skuteczność i bezpieczeństwo oraz zgodność z religią). Nieufność wzrosła także w Czechach, Finlandii i Szwecji. Jednak to państwa, w których zaufanie jest bardzo wysokie: dla przykładu w Finlandii (w której wiele szczepień jest dobrowolnych) niemal 98 proc. obywateli uważa, że jest ważne, aby dzieci były zabezpieczone, a ponad 90 proc. wierzy w skuteczność szczepień (co plasuje Finlandię na piątym miejscu w UE). Są też państwa, w których zaufanie wzrosło. Dzieje się tak np. we Francji, Włoszech czy Grecji i Słowenii.
Reklama
W przypadku Polski wyniki raportu nie wróżą niczego dobrego. Z dokładniejszych analiz wynika, że najbardziej nieufna wobec zabezpieczania wakcynami jest grupa najmłodszych dorosłych, czyli osób w wieku 18–24 lat i 25–34 lat. One też nie bardzo wierzą w skuteczność i bezpieczeństwo (szczególnie mocno to widać przy pytaniach o MMR, czyli zastrzyk chroniący przed odrą). To o tyle istotne, że w tym przedziale wiekowym znajdują się opiekunowie maluchów, którzy decydują o tym, czy ich dzieci zostaną zaszczepione, czy nie.
Reklama
Autorzy zwracają uwagę, że zmiany nałożyły się na czas, kiedy w Europie pojawiły się – dawno niespotykane – przypadki odry. Również śmiertelne. To spowodowało, że temat zaczął być podejmowany w ogólnokrajowych debatach. Zdaniem ekspertów Komisji Europejskiej wśród przyczyn spadku zaufania w poszczególnych krajach są media społecznościowe i rozpowszechnianie dezinformacji w internecie. Ale także to, że temat jest wykorzystywany do prowadzenia kampanii politycznych. Tak się stało we Włoszech. Niedawno zaś wykazano, że antyszczepionkowcy (czy też, jak się zaczyna mówić, proepidemicy) mieli wsparcie rosyjskich trolli i botów. W USA sprawdzono prawie 1,8 mln tweetów dotyczących szczepień – okazało się, że ponad 90 proc. mogło zostać wyprodukowanych przez inteligentne aplikacje lub wynajętych ludzi (badanie American Public Health Association). Napędzanie strachu przed szczepieniami – zdaniem Heidi Larson z London School of Hygiene and Tropical Medicines, głównego autora raportu – zaczyna być coraz bardziej upolitycznione i jest odzwierciedleniem niepokojów społecznych.
Komisja podkreśla, że jest to bardzo niebezpieczne. I jako przykład podaje Polskę, w której wzrosła deklarowana nieufność wobec szczepień, co znalazło odbicie w statystykach odmów (w tym roku było ich ponad 30 tys., rekordowo dużo). I dzieje się tak, mimo że są one u nas bezpłatne i obowiązkowe. Autorzy zwracają uwagę, że polski parlament przyjął do dalszych prac obywatelski projekt ustawy wprowadzający dobrowolność szczepień. "Ponieważ liczba zaszczepionych przeciw odrze się zmniejsza, a liczba przypadków w sąsiedniej Ukrainie wciąż rośnie, istnieją obawy, że ta sytuacja może spowodować epidemię odry w Polsce" – przestrzegają autorzy raportu.
Zarzucają również, że Polacy mają zły wpływ na inne społeczności – m.in. polską mniejszość w Wielkiej Brytanii, która – jak wynika z analiz – ma niższe zaufane do szczepień niż Brytyjczycy.
Europejski komisarz ds. zdrowia Vytenis Andriukaitis podczas prezentacji raportu przyznawał, że wyniki stanowią kolejne ostrzeżenie. Szczególnie po tym, jak rosnąca niechęć do szczepień spowodowała gwałtowny wzrost liczby przypadków odry do niespotykanych od lat 41 tys. w całej Europie w pierwszym półroczu 2018 r. I wezwał ministrów UE, aby przyspieszyli prace nad wspólnymi zaleceniami dotyczącymi ujednolicenia harmonogramów szczepień w UE.