– Wirus HCV uszkadza wątrobę, najczęściej nie dając żadnych objawów przez wiele lat. Badanie jest jedynym sposobem, by przekonać się, czy jesteśmy zdrowi czy nie. Aby skorzystać z profilaktycznego testu, należy zgłosić się do jednej z 17 placówek realizujących program na terenie Łodzi – poinformowała p.o. wicedyrektora wydziału zdrowia i spraw społecznych w łódzkim magistracie Iwona Iwanicka.
Program skierowany jest do mieszkańców Łodzi w wieku 25-59 lat, szczególnie do tych, którzy mieszkają z osobą zakażoną HCV, były w szpitalu w ciągu ostatnich 15 lat i poddawały się zabiegom stomatologicznym oraz upiększającym, na przykład manicure, a także robiły sobie tatuaże.
– Bezpłatne badania dostępne będą w październiku i listopadzie. Co istotne, badania stwierdzającego obecność przeciwciał HCV nie może w ramach NFZ zlecić lekarz pierwszego kontaktu. Już przez sam fakt, że pacjent, by uzyskać skierowanie, musi najpierw dostać się do specjalisty-hepatologa, można uznać, że dostęp do tych badań jest utrudniony – zaznaczyła Iwanicka.
Miasto przeznaczyło na program 70 tys. zł, co pozwoli na przebadanie ponad 3,1 tys. osób. Jak wynika ze statystyk, w Łodzi może być kilkanaście tysięcy niezdiagnozowanych nosicieli wirusa. Według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, w 2016 r. na przewlekłą formę WZW typu C chorowało 183 łodzian; stwierdzono też pięć ostrych przypadków.
- HCV - niemal u wszystkich zakażonych - przez długi czas przebiega zupełnie bezobjawowo. Wirus dostaje się gównie poprzez kontakt z zakażoną krwią. Uszkadza wątrobę doprowadzając ją do marskości i ciężkiej niewydolności lub do nowotworu. Pacjent o swojej chorobie dowiaduje się najczęściej, gdy jest już za późno na skuteczne leczenie. W tej chwili na WZW typu C choruje około 200 mln ludzi na świecie; co roku przybywa 2-3 mln nowych przypadków - podkreślił kierownik Miejskiej Przychodni Lecznicza dr Jacek Kidoń.
Szacuje się, że w Polsce zakażonych HCV jest ok. 1,9 proc. populacji, czyli ok. 730 tys. osób. Według Kidonia, mniej więcej jedna na dziesięć takich osób wie, że choruje.
- Dlatego diagnostyka jest tak istotna. Im wcześniej wykryjemy obecność wirusa, tym większe szanse na całkowite wyleczenie. Nie ma szczepień chroniących przez HCV, więc nie ma możliwości systemowego zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby - jak przy WZW typu B - zaznaczył.
Według specjalistki chorób zakaźnych dr Anny Piekarskiej, 85 proc. zakażeń wśród polskich pacjentów związane jest z wykonywaniem u nich procedur medycznych przeprowadzanych z naruszeniem ciągłości tkanek, m.in. pobieraniem krwi, wykonywaniem iniekcji, różnego rodzaju zabiegów operacyjnych czy z przetaczaniem krwi. Szczególnie narażeni na HCV są ludzie, którzy przeszli takie zabiegi w ostatnich trzech dekadach XX wieku.
Do zakażenia dochodzi także w czasie zabiegów kosmetycznych, tatuażu czy stosowania narkotyków dożylnych i donosowych. W rzadkich przypadkach HCV przenoszone jest drogą płciową.
Jak podkreśliła Piekarska, zakażenie HCV można skutecznie wyleczyć u 99 proc. pacjentów. Terapia prowadzona jest niezależnie od zaawansowania choroby, także w przypadku stwierdzenia marskości wątroby.
Informacje na temat łódzkiego programu profilaktycznego HCV wraz z listą placówek wykonujących badania można znaleźć na stronie Urzędu Miasta Łodzi.