Współorganizatorem akcji był dyrektor szpitala im. Barlickiego w Łodzi, prof. Piotr Kuna. Według niego, choć pobicie rekordu jest ważne, to jednak najważniejsze w tej akcji było zdrowie mieszkańców Łodzi. "To oni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcą się leczyć, czy chorować" - mówił.
Jak podkreślił łodzianie żyją najkrócej w Polsce, a główną tego przyczyną są choroby układu krążenia, w tym nadciśnienie, które wywołuje udary mózgu, zawały serca, niewydolność krążenia i wiele innych chorób.
Przypomniał, że z danych statystycznych wynika, że prawie jedna trzecia łodzian nie zna wartości swojego ciśnienia krwi. Jednocześnie prawie co trzeci mieszkaniec miasta cierpi na nadciśnienie, a tylko jeden na czterech ma je prawidłowo leczone.
Badania ciśnienia w ramach bicia rekordu odbywały się w Manufakturze. Dla chętnych przygotowano 25 stanowisk, w tym stanowisko dla osób niepełnosprawnych i kobiet w ciąży. Na miejscu dział punkt konsultacji medycznych i dzięki temu można było na miejscu skonsultować wyniku.
Łódzka próba bicia rekordu była czwartą w tej kategorii. Do tej pory najlepszy wynik należał do stolicy Bahrajnu, gdzie zmierzono ciśnienie 3251 osób.