Zachorowalność na raka prostaty szybko się zwiększa od lat 80. XX w., ale prognozy są jeszcze bardziej niepokojące - powiedział dr Roman Sosnowski z kliniki nowotworów układu moczowego Centrum Onkologii w Warszawie. W 2020 r. na raka prostaty zachoruje w Polsce prawie 18 tys. mężczyzn, ponad dwukrotnie więcej niż obecnie. Aż 40 proc. z nich w chwili wykrycia choroby będzie jeszcze przed 65. rokiem życia.

Reklama

Ministerstwo zdrowia wspólnie z warszawskim Centrum Onkologii rozpoczyna kampanię edukacyjną M45+ skierowaną do mężczyzn po 45. roku życia. Jej organizatorzy mają nadzieję, że przyczyni się ona do wcześniejszego wykrywania nowotworów układu moczowego płciowego, które co roku wykrywane są u ponad 15,2 tys. mężczyzn.

Według Krajowego Rejestru Nowotworów, rak prostaty jest już trzecim najbardziej zabójczym nowotworem u mężczyzn, zaraz po nowotworach złośliwych płuc i jelita grubego. Nie ma jednej cudownej metody wykrywania tego typu nowotworu, ale dzięki regularnym badaniom urologicznym, najlepiej wykonywanym co roku, można wcześnie go wykryć - podkreślił dr Sosnowski.

Trzeba przede wszystkim poddawać się badaniom per rectum (wykonywane palcem przez odbytnicę), które pozwala skontrolować czy nie powiększa się gruczoł krokowy. Pomocna jest też rutynowa analiza moczu oraz badanie fizykalne jamy brzusznej (przydatne szczególnie w wykrywaniu raka nerki i pęcherza moczowego).

Reklama

Można też wykonywać testy PSA, ale trzeba pamiętać, że nie są to badania swoiste dla raka prostaty - podkreślił dr Sosnowski. Polegają one na badaniu we krwi poziomu antygenu (Prostate Specific Antygen) wytwarzanego przez komórki gruczołu krokowego, którego zadaniem jest upłynnienie nasienia. U zdrowych mężczyzn przedostaje się on do krwioobiegu jedynie w ilościach śladowych (za prawidłowe uznaje się stężenie PSA od 0 ng/ml do 4 ng/ml). Wyższy jego poziom może świadczyć jedynie o łagodnym przeroście lub stanie zapalnym. Tylko czasami wskazuje na powstanie małego guza prostaty.

Według specjalisty, test PSA bardziej przydatny jest w ocenie postępów leczenia gdy zostanie już wykryty rak prostaty. Po usunięciu gruczołu krokowego jego poziom we krwi powinien być zerowy. Jeśli po pewnym czasie stężenie PSA wzrośnie np. do 0,9 ng/ml, można podejrzewać, że w organizmie pozostały gdzieś komórki nowotworowe prostaty świadczące o rozprzestrzenieniu się choroby. Gdy po zastosowaniu chemioterapii ich poziom spada, sugeruje to, że leczenie jest skuteczne.

Poziom PSA może też świadczyć o zaawansowaniu choroby - dodaje dr Sosnowski. Gdy nie przekracza 10-20 ng/ml można podejrzewać, że nie ma jeszcze przerzutów. Przy poziomie 30-40 ng/ml ryzyko uogólnienia się choroby jest większe, a stężenie 40-50 ng/ml wskazuje na to, że jest ono już bardzo duże.

Reklama

Trzeba jednak pamiętać, że czasami jest niski poziom PSA, a mimo to dochodzi do rozprzestrzenienia się komórek rakowych poza gruczoł krokowy - podkreśla specjalista. Zdarza się to wtedy, gdy guz jest małych rozmiarów, ale wykazuje dużą agresywność i szybko daje przerzuty.

Wczesne wykrycie ma decydujące znaczenie dla powodzenia leczenia. Warto zatem konsultować się z lekarzem, gdy pojawią się zaburzenia mikcji (częste oddawanie moczu w nocy, parcia na pęcherz i wąski lub przerywany strumień moczu). Niepokojąca jest krew w moczu, ale może świadczyć również o powstaniu raka nerki lub pęcherza, jak i kamicy nerkowej.

Wykrycie raka prostaty nie jest wyrokiem śmierci. Potrafimy pomóc wielu chorym. Poza tym niektóre tego typu nowotwory rozwijają się wolno i nie zawsze nawet wymagają zastosowania leczenia agresywnego, takiego jak operacja i radioterapia, które mogą powodować zaburzeń erekcji i nietrzymanie moczu - powiedział dr Sosnowski. Leczenie musi być dopasowane do każdego pacjenta i takie, które będzie mógł on zaakceptować.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Trwa ładowanie wpisu